Weź oddech!

Ta Ewangelia pasuje doskonale na czas wakacji. Jezus zaprasza nas do odpoczynku. Mamy dziś z tym problem.

Mk 6, 30-34

Apostołowie zebrali się u Jezusa i opowiedzieli Mu wszystko, co zdziałali i czego nauczali. A On rzekł do nich: «Pójdźcie wy sami osobno na pustkowie i wypocznijcie nieco». Tak wielu bowiem przychodziło i odchodziło, że nawet na posiłek nie mieli czasu.

Odpłynęli więc łodzią na pustkowie, osobno. Lecz widziano ich odpływających. Wielu zauważyło to i zbiegli się tam pieszo ze wszystkich miast, a nawet ich wyprzedzili.

Gdy Jezus wysiadł, ujrzał wielki tłum. Zlitował się nad nimi, byli bowiem jak owce niemające pasterza. I zaczął ich nauczać o wielu sprawach.

 

1. Nadmiar codziennych trosk powoduje, że nie potrafimy wypoczywać. Głowy pełne są niepokojów o przyszłość, serca niespokojne o bliskich, tyle nerwowości, gonitwy i wieczne zaległości w pracy, w domu. Jako społeczeństwo stajemy się pracoholikami. A przecież bez oddechu, bez oderwania się na moment od codziennych trosk nie damy rady. Bywa, że w chwilach wolnych nie wiemy, co ze sobą zrobić. Komórka wciąż brzęczy, fotografujemy jak szaleni, kolekcjonujemy atrakcje, zaliczamy przeżycia. Ale czy wypoczywamy? Apostołowie opowiadają Jezusowi o tym, co zdziałali i czego nauczali. Może oczekiwali pochwały, ale Pan prosi ich, aby znaleźli chwilę wytchnienia, ciszy, wypoczynku.

 

2. Koniecznie trzeba czasem odejść od głównego nurtu życia, oderwać ręce od steru czy kierownicy, wyłączyć komórkę. Nic nie robić, po prostu być. Nabrać dystansu do spraw, do dzieł, zadań, które podejmujemy. Także po to, by zobaczyć, czy wszystko, za czym gonimy, jest tego warte. Gorączkowy pośpiech nie jest czymś dobrym. „Zawsze, kiedy uważamy, że jesteśmy absolutnie niezbędni; zawsze kiedy myślimy, że świat albo Kościół zależą od naszych niestrudzonych działań, przeceniamy siebie. Często aktem właściwej pokory i uczciwości stworzenia staje się to, że potrafimy przestać; uznać własną granicę, pozwolić sobie na swobodę oddechu i odpoczynku, jak to jest przewidziane dla istoty stworzonej” – pisze Benedykt XVI.

3. Sam Stwórca odpoczął po sześciu dniach pracy nad stwarzaniem świata. I co wtedy robił? Patrzył na swoje dzieło i widział, że było dobre. Aby zobaczyć dobro i piękno, nie można cały czas pracować lub gapić się w ekran. Czy potrafimy jeszcze patrzeć bezinteresownie na świat, na ludzi, bez kalkulacji, co z tego będziemy mieli? Takie czyste spojrzenie jest warunkiem modlitwy. Dzięki niemu może pojawić się zachwyt, wzruszenie i zdolność do wielbienia Boga w Jego dziełach.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

ks. Tomasz Jaklewicz