Maria Magdalena

Tym razem jako… latynoska telenowela. Wyprodukowana m.in. przez Sony Pictures Television dla meksykańskiej stacji TV Azteca.

W tytułowej roli kolumbijska gwiazda María Fernanda Yepes. W roli Barabasza – Meksykanin, Francisco Vázquez. W roli Maryi – Kubanka, Jacqueline Arenal. A więc koprodukcja na całego, co w czasie oglądania tego serialu widać.

Pod względem technicznym - efektownych ujęć, świetnych kostiumów, czy pięknych plenerów - dorównuje popularnej u nas ostatnio „Biblii”, której pokłosiem był kinowy „Syn Boży”  Ale mamy tu przecież również spory wpływ pamiętnej „Pasji” Mela Gibsona, bo pierwsze, rozgrywające się na Golgocie sceny, to kadry wstrząsające, udramatyzowane dodatkowo odpowiednią ścieżką muzyczną i montażem w zwolnionym tempie.

Takie chwyty nie zawsze się sprawdzają. Czasem wychodzą niezamierzenie śmiesznie, czy kiczowato. Tu jednak, dzięki odpowiedniemu rytmowi, a przede wszystkim atmosferze tej opowieści, wszystko to wygląda, a więc i ogląda się świetnie. Podobnie jak udające Ziemię Świętą marokańskie i kolumbijskie plenery – bajka!

Chwilę później cofamy się o kilka lat i poznajemy niełatwe losy Marii z Magdali. Oczywiście, jak na telenowelę przystało, jest mocno melodramatycznie, ale i apokryficznie. Cóż, twórcy zmuszeni są po prostu lawirować między tymi dwoma „biegunami”: biblijnym i obyczajowym. Apostołami i amantami. Ale że to solidni fachmani, wychodzi im to całkiem nieźle.  

I tak przez 60 odcinków, bo tyle liczy kręcona w latach 2018-1019 „Maria Magdalena”, która jest dostępna także u nas. On-line można ją oglądać na platformie Flixmojo, a w tradycyjnej telewizji regularnie pojawia się w ramówce Red Carpet TV.

Warto sprawdzić, jak wszystko to wyszło Latynosom. Niby telenowela, ale wciąga. Jak to telenowela...

*

Więcej o biblijnych filmach i serialach w naszym portalowym dziale ABC filmu biblijnego

« 1 »

Piotr Drzyzga