Osią przesłania z Medziugoria jest wezwanie do nawrócenia, modlitwy o pokój, pokuty, powrotu do praktyk religijnych oraz zaufania Bogu, który jest Panem historii - mówi KAI abp Henryk Hoser, wizytator apostolski w Medziugoriu. Dodaje, że fenomenem jest również „spowiedź, dokonywana tu często po latach i wielu przejściach, a pięćdziesiąt konfesjonałów często nie wystarcza”.
Ilu jest tych widzących dzisiaj? Na początku był ich szóstka…
Nadal jest ich sześcioro, wszyscy żyją.
Ale czy wszyscy mają widzenia?
Tak, w różnym rytmie. Trudno te indywidualne kalendarze ustalić. Niektórzy jeszcze mają od czasu do czasu objawienia publiczne, na których są obecni inni ludzie. Ostatnio było tak w dniu urodzin jednej z widzących, Mirjany Dragicević-Soldo. Przyjechało wielu pielgrzymów, między innymi 800 Ukraińców i jeden autokar z Polski. Przyciąga ich publiczny charakter zapowiedzianych objawień.
Ale ci, którzy przyjeżdżają, sami niczego nie widzą ani nie słyszą?
Jest to typowe dla wszystkich objawień, które zostały uznane przez Kościół. Słyszą i widzą tylko widzący. Dlatego rola tych świadków, prowadzących dialog z Osobą objawiającą się, jest niesłychanie ważna. Siostra Faustyna Kowalska też nie miała publicznych objawień, tylko prywatne. Nie gromadziła ludzi, którzy towarzyszyliby jej w czasie jej rozmów z Jezusem Chrystusem.
Podobno raport watykańskiej komisji kard. Camillo Ruiniego, działającej w latach 2010-2014 sugeruje uznanie autentyczności pierwszych siedmiu „objawień” z udziałem wszystkich wizjonerów, a kolejne, indywidualne, wciąż trwające pozostawić do dalszej oceny. Może 40. rocznica byłaby dobrą okazją do publikacji tego raportu?
Tego nie wiem. Raport znajduje się w Sekretariacie Stanu Stolicy Apostolskiej i nie wiem, jakie są kolejne kroki podjęte czy zaniechane. Prawdopodobnie Stolica Święta jeszcze analizuje, bada wszystkie okoliczności. Nie znamy końcowej decyzji. Natomiast przecieki prasowe, które nastąpiły, mówią właśnie o tym, że raport proponuje, by uznać tylko pierwszych siedem dni objawień, wspólnych dla wszystkich widzących.
Z jednej strony Stolica Apostolska dotychczas nie uznała autentyczności objawień, a z drugiej papież Franciszek zezwolił na pielgrzymowanie do Medziugoria, potwierdzając duszpasterską wartość tego miejsca i mianując swego wizytatora apostolskiego dla tamtejszej parafii, którym został Ksiądz Arcybiskup. W 2020 roku papież po raz pierwszy skierował swe przesłanie do uczestników festiwalu młodych, który się tam odbywa. Jak powinniśmy to odczytywać?
W Medziugoriu ma miejsce prawidłowy i poprawny kult Najświętszej Maryi Panny pod znanym przecież tytułem Królowej Pokoju. Jest to określenie z Litanii loretańskiej, wprowadzone przez papieża Benedykta XV w czasie pierwszej wojny światowej. Wiele parafii ma ten tytuł. Kult Maryjny tam rozwinięty przez różne okoliczności historyczne, rozwija się nadal, niekoniecznie w bezpośrednim połączeniu z fenomenem objawień.
A na czym polega rola wizytatora apostolskiego?
Jest ona dość złożona. Moją rolą jest między innymi uregulowanie sytuacji wspólnot, które tam się znajdują, nadzór nad prawidłowością kultu Maryjnego i rozwój duszpasterski Medziugoria w znaczeniu zdolności przyjęcia coraz większej liczby pielgrzymów. Wymaga to pewnych decyzji personalnych i materialnych, choćby dotyczących infrastruktury potrzebnej do przeprowadzenia bardzo bogatego programu duszpasterskiego, który jest oferowany pielgrzymom.
Od dawnych czasów parafią w Medziugoriu opiekują się franciszkanie. Jak można scharakteryzować ich pracę i jaki jest ich status?
Przede wszystkim trzeba wiedzieć, że franciszkanie od wieków byli gwarantami obecności religii chrześcijańskiej na Bałkanach, między innymi przez 400 lat okupacji tureckiej. Cieszą się więc ogromną estymą mieszkańców Hercegowiny i Chorwacji. Ich rola jest analogiczna do roli na przykład franciszkanów (bernardynów) w Kalwarii Zebrzydowskiej czy paulinów na Jasnej Górze. Są odpowiedzialni za parafię, a jednocześnie za miejsce pielgrzymkowe. Pracuje tam ekipa dwunastu księży, którzy przede wszystkim dbają o liturgię i bez przerwy spowiadają. To jest fenomen Medziugoria, że potrzeba spowiadania jest tam ogromna, a często są to spowiedzi po wielu latach i różnorodnych życiowych przejściach. Pięćdziesiąt konfesjonałów często nie wystarcza, żeby wyspowiadać przybywających z okolicznych parafii Bośni i Hercegowiny czy Chorwacji.