Polska zremisowała z Rosją 1:1 w piłkarskim meczu towarzyskim rozegranym we Wrocławiu. Gola dla biało-czerwonych strzelił Jakub Świerczok a dla gości Wjaczesław Karawajew. Za zespół trenera Paulo Sousy zagra jeszcze towarzysko z Islandią w Poznaniu.
Polska - Rosja 1:1 (1:1).
Bramki: dla Polski - Jakub Świerczok (4); dla Rosji - Wiaczesław Karawajew (21).
Żółte kartki: Rosja - Andriej Semenow, Fiedor Kudriaszow.
Sędzia: Marco Guida (Włochy). Widzów: 19 297.
Polska: Łukasz Fabiański - Tomasz Kędziora (57. Bartosz Bereszyński), Michał Helik, Kamil Piątkowski (57. Jan Bednarek), Tymoteusz Puchacz - Przemysław Frankowski (80. Karol Linetty), Grzegorz Krychowiak, Mateusz Klich (70. Kacper Kozłowski), Dawid Kownacki (57. Kamil Jóźwiak) - Jakub Świerczok, Karol Świderski (67. Jakub Moder).
Rosja: Anton Szunin (63. Matwiej Safonow) - Andriej Semenow (46. Igor Diewiejew), Fiedor Kudriaszow, Georgij Dżikija - Wiaczesław Karawajew, Magomed Ozdojew (57. Maksim Mukin), Roman Zobnin, Aleksiej Miranczuk (63. Rifat Żamaletdinow), Aleksandr Gołowin, Daler Kuziajew (67. Jurij Żyrkow) - Artiom Dziuba (67. Anton Zabołotny).
Polska zaczęła mecz z Rosją bez Roberta Lewandowskiego i Wojciecha Szczęsnego, którego w bramce zastąpił Łukasz Fabiański, ale za to z debiutującym w reprezentacji Tymoteuszem Puchaczem. W ataku natomiast pod nieobecność kontuzjowanych Krzysztofa Piątka i Arkadiusza Milika Paulo Sousa postawił na Karola Świderskiego i Jakuba Świerczoka. Ten drugi szybko spłacił kredyt zaufania, jakim obdarzył go selekcjoner, bo już w czwartej minucie trafił do siatki.
Całą akcję zapoczątkował Mateusz Klich świetnym podaniem do Przemysława Frankowskiego. Ten źle przyjął piłkę, ale zdołał przytomnie zagrać do Świerczoka, który miał przed sobą już tylko pustą bramkę. Szybko zdobyty gol był efektem bardzo dobrego początku biało-czerwonych, którzy wysoko podchodzili pressingiem i nerwowo grający Rosjanie mieli problem z wyjściem z własnej połowy.
Z czasem spotkanie się wyrównało i goście coraz częściej gościli w polu karnym biało-czerwonych. Zespół trenera Stanisława Czerczesowa był coraz groźniejszy i w końcu udokumentował to golem. Aleksandr Gołowin zagrał na dalszy słupek, Puchacz nie zdążył za Wiaczesławem Karawajewem, który z bliska między nogami Fabiańskiego wpakował piłkę do siatki. Błąd lewego obrońcy polskiej drużyny był ewidentny, ale bramkarz West Hamu mógł się też zachować lepiej.
W kolejnych fragmentach spotkania optyczną przewagę mieli Rosjanie, którzy potrafili zespół trenera Sousy zepchnąć do głębokiej defensywy, ale bliżsi zdobycia gola byli Polacy. Świerczok sprytnie chciał przelobować zza pola karnego Antona Szunina, ale trafił w poprzeczkę, a Klich niewiele pomylił się uderzając również zza szesnastki.
"Sborna" najlepszą okazję miała tuż przed przerwą, ale piłka zamiast w siatce wylądowała w rękach Fabiańskiego. Po zmianie stron tempo wyraźnie spadło. Rosjanie już tak łatwo nie przedostawali się w pobliże pole karnego Polaków, ale biało-czerwoni też mieli problemy z konstruowaniem ataków. Gra toczyła się głównie w środkowej strefie.
Obaj selekcjonerzy zaczęli seryjnie dokonywać zmian. Na boisku pojawili się między innymi Jan Bednarek, Kacper Kozłowski oraz Kamil Jóźwiak. Ten ostatni wniósł nieco ożywienia w poczynania biało-czerwonych, ale okazji bramkowych jak nie było, tak nie było nadal. Sytuacja nie zmieniła się już do końcowego gwizdka.
W ostatnich minutach obie ekipy sprawiały wrażenie zadowolonych z remisu. Piłkarze grali tak, aby nie zrobić sobie krzywdy i nie złapać kontuzji.