- Te chwile wyryły się w moim sercu, mam je wciąż przed oczami, jakby to wydarzyło się wczoraj. Wciąż widzę, jak papież pochyla się, by wziąć na ręce i pobłogosławić małą dziewczynkę. Wciąż słyszę strzały i furkot setek gołębi, które przestraszone poderwały się do lotu. I krzyk rozpaczy tysięcy ludzi. Jan Paweł II został trafiony w brzuch, prawy łokieć i palec wskazujący lewej ręki. Osunął się w moje ramiona. Bardzo cierpiał – wspomina kard. Stanisław Dziwisz, były jego sekretarz osobisty.
Proszę opowiedzieć o operacji w szpitalu, gdyż Ksiądz Kardynał był wciąż blisko. Co Ksiądz Kardynał wówczas przeżywał, jakie myśli się nasuwały? Na ile zagrożone było życie Papieża i jak o tym informowali lekarze?
Lekarze zostali powiadomieni o tym, co się stało, chyba jednak nie do końca wiedzieli, że sytuacja jest tak poważna: kula przeszyła ciało papieża na wylot, Jan Paweł II stracił dużo krwi, był nieprzytomny, jego puls był niemal niewyczuwalny. Baliśmy się, że nie przeżyje.
Na sali operacyjnej udzieliłem mu sakramentu namaszczenia chorych. Zaczęła się walka o życie papieża. Mogłem tylko czekać i wspierać Ojca Świętego, a także operujących go lekarzy swoją modlitwą. To trwało ponad 6 godzin. W tym czasie było kilka dramatycznych momentów. Nie przyjęła się pierwsza transfuzja krwi i lekarze ze szpitala oddawali papieżowi swoją. Walczyli o niego z wielką determinacją. Prognozy jednak dawkowali ostrożnie, bo nie mieli żadnych gwarancji, że ta walka skończy się pomyślnie. Operacja zakończyła się po 23.00, ale wciąż groziły papieżowi komplikacje, które mogły doprowadzić do jego śmierci. Liczyliśmy się z tym bardzo poważnie.
Leżąc w szpitalu Jan Paweł II zainteresował się poważnie objawieniami fatimskimi, czym wcześniej się chyba specjalnie nie zajmował. Jak do tego doszło, kto w tym jeszcze uczestniczył, mówi się o roli, jaką odegrał jeden z emigracyjnych biskupów słowackich?
Zamach, jak wiemy, miał miejsce dokładnie w 64. rocznicę objawień w Fatimie. Tego dnia na placu św. Piotra znajdowała się figura Matki Boskiej Fatimskiej, która przyjechała z niemieckimi pielgrzymami na audiencję generalną do Rzymu. Wiemy, jak wielką rolę w życiu Jana Pawła II odgrywała miłość do Matki Bożej. Do Niej też ostatkiem sił się zwracał w drodze do szpitala. Jeszcze podczas pobytu w poliklinice Gemelli pojął, że to Jej, Maryi z Fatimy, zawdzięcza ocalone życie.
Biskup, o którym pan redaktor wspomina, to bp Paweł Hnilica, przez wiele lat represjonowany przez władze komunistyczne. To on dostarczył Ojcu Świętemu dokumentację związaną z objawieniami fatimskimi. Ta lektura nim wstrząsnęła.