Dowód

„Jeśli On zawiedzie, to się wieszam”. Nie potrafię zliczyć osób, które mają bliźniaczą historię. Tych przegranych, skreślonych, którzy doświadczyli tego, że Bóg odbudowuje ruiny.

Do dziś pamiętam, jak zakłuło mnie serce, gdy znajomy wysłał mi SMS-a: „Nienawidzę swego życia i najchętniej bym je sobie odebrał. Wszystko w moim życiu zawiodło. Zawiodłem ja sam. Został mi jeszcze do sprawdzenia Jezus. Jeśli On zawiedzie, to się wieszam”. Wiedziałem, że nie żartuje, że to nie desperacka i histeryczna próba zwrócenia na siebie uwagi. Minęło kilkanaście lat, a mój znajomy żyje. Nie jest sielsko-anielsko i czasem błąka się po ciemnych dolinach, ale żyje. To dowód. Jezus, którego „sprawdził” nie zawiódł.

Nie potrafię zliczyć osób, które mają bliźniaczą historię. Tych poranionych, przegranych, skreślonych…

Przed dwoma tygodniami spotkałem Piotrka, który opowiadał mi, że gdy na komisariacie zaczęto drukować wszystkie jego oskarżenia usłyszał: „Panie, papier nam się w drukarce kończy!”. „Ile dostałem wyroku? To jest tak: odsiadujesz jeden, ale po kilku dniach przychodzi pan albo pani «dolewka» i mówi: «Masz dodatkowe dwa lata». Przyszła raz, drugi, trzeci. Gdy była ostatni raz, pokazała mi papier, z którego wynikało, że wyjdę na wolność 21 kwietnia 2024 roku. A był 2011. Usiadłem. Spojrzałem na kalendarz. Pamiętam tę burzę myśli: w te święta nie będę w domu, w następne też nie, w kolejne też, potem też nie…. Załamka. Tyle zmarnowanych lat! Bilans: pewnie nie zobaczę rodziców, bo umrą, jak wyjdę. Dzieci będą już dorosłe i nie będą chciały mnie znać. Zostałem sam”.

W więzieniu oprawił Biblię w materiał swych spodni. Dziś księża, których okradał… zapraszają go na rekolekcje (cała rozmowa w nowym „Gościu”)

„Z ciebie już nic nie będzie” – usłyszał już w podstawówce Henryk Krzosek, były więzień, alkoholik i bezdomny: „Spałem po śmietnikach, norach, piwnicach jadłem resztki z koszów. Nie trzeźwiałem. Było mi tak potwornie zimno, że od rana do wieczora musiałem szybko chodzić, by nie zamarznąć. Nie mogłem na chwilę usiąść. Cały czas myślałem tylko o jednym; skąd skombinować alkohol”. 

Dziś opowiada o Bogu, który „podnosi pochylonych” (Ps 146). 

„Kiedyś (pamiętam że była koszmarna pogoda: deszcz ze śniegiem, szaro buro, wilgoć, bardzo depresyjne klimaty) ocknąłem się i ujrzałem obok zniczy, które kradłem z cmentarza by się ogrzać, coś, co się ruszało – wspomina Andrzej „Kogut” Sowa – Patrzę, a tu wielki szczur dobiera się do mojej nogi. Spłoszyłem go, ale pamiętam, że wystawił na chwilę z dziury swój pysk i spojrzał na mnie. Komunikat był czytelny: I tak cię jeszcze, padlino, dorwę”. 

Ileż podobnych historii słyszałem… „Patrzcie i bądźcie radośni, ubodzy, niech ożyje wasze serce, którzy szukacie Boga. Bo Pan wysłuchuje biednych i swoimi więźniami nie gardzi” (Ps 69).
 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Marcin Jakimowicz