Świętość nadaje pełny sens życiu, czyniąc je odblaskiem chwały Bożej.
Akurat ktoś wyznał mi, że jest pewien, iż za wstawiennictwem Emilii i Karola Wojtyłów doznał cudownej łaski: urodziła się zdrowa dziewczynka, mimo przewidywań lekarzy, że będzie niepełnosprawna. Wiem też, że ludzie chętnie nawiedzają grób rodziców św. Jana Pawła II – dziś już sług Bożych – na cmentarzu Rakowickim w Krakowie, że tam się modlą, prosząc o uzdrowienie duszy i ciała, polecają ich opiece całe rodziny, zdrowie swoje lub bliskich. To niesamowite, że już teraz tak bardzo rozwija się spontaniczny kult Wojtyłów, mimo że ich proces beatyfikacyjny rozpoczął się dopiero przed rokiem (dokładnie 6 maja).
Dobrze pamiętam ten moment sprzed roku: w dawnej parafii Wojtyłów w Wadowicach (obecnie bazylika Ofiarowania NMP) na początku pierwszej sesji przejmująco wybrzmiała modlitwa do Ducha Świętego – ta sama, której nauczył przyszłego papieża jego ojciec Karol Wojtyła senior. I którą Jan Paweł II odmawiał codziennie. Później członkowie Trybunału Beatyfikacyjnego składali uroczystą przysięgę – przed ołtarzem, przed którym zawisły portrety Emilii i Karola. Historia niejako zatoczyła koło, przed tym samym ołtarzem bowiem Wojtyłowie modlili się kiedyś razem ze swymi synami Edmundem i Karolem. Gdy Jan Paweł II odwiedzał swą wadowicką parafię już jako papież, z pewnością nie przypuszczał, że będzie to miejsce rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego jego rodziców.
Ufam, że procesy te (osobno toczy się postępowanie dotyczące Emilii, a osobno Karola) zakończą się zgodnie z przewidywaniami, czyli za około dwa lub trzy lata. Wciąż trwają przesłuchania wielu osób, tzw. świadków. Są one spisywane i na bieżąco tłumaczone na język włoski, by w takiej wersji mogły być przekazane do Watykanu. Do wyniesienia na ołtarze potrzebne będzie jeszcze uznanie jednego cudu za ich wstawiennictwem.
„Świętość nadaje pełny sens życiu, czyniąc je odblaskiem chwały Bożej” – pisał Jan Paweł II. Także świętość dnia codziennego – tak jak jest w przypadku Wojtyłów. Z pewnością rodzice papieża już cieszą się chwałą nieba. Wierzę głęboko, że powierzają tam Panu Bogu „wszystkie nasze dzienne sprawy”, wstawiając się za tymi, którzy proszą ich o pomoc. Natomiast oficjalne włączenie ich przez Kościół do grona błogosławionych tę ich świętość, jak ufam, potwierdzi. •
Milena Kindziuk