Nie jest normą wśród hierarchów kościelnych, by w sposób konkretny i transparentny informować ofiary pedofilów o działaniach podejmowanych wobec sprawców - mówi w magazynie "Plus Minus" szef państwowej komisji ds. pedofilii Błażej Kmieciak. Jak dodał, komisja prowadzi obecnie 225 spraw.
Kmieciak w rozmowie opublikowanej w magazynie "Plus Minus", weekendowym dodatku do "Rzeczpospolitej" poinformował, że jego komisja ma na dziś prowadzonych 225 spraw. Przypomniał, że rozpoczęła ich przyjmowanie 24 listopada.
"Mamy w tej chwili ponad 60 spraw, które dotyczą duchownych. Ta statystyka wzrosła po zgłoszeniach posłanek z Lewicy, bo tych spraw jest kilkadziesiąt i w większości przekazaliśmy je do prokuratury. Jeśli mamy informację, że jakiś duchowny nie zawiadomił organów ścigania - niezależnie od tego czy to jest diakon, ksiądz, biskup, kanonik, prałat czy infułat - to my przekazujemy prokuraturze informację o podejrzeniu popełnienia przestępstwa nieujawnienia tych danych. Dotyczy to bardzo różnych osób duchownych" - mówi szef komisji ds. pedofilii.
Zapytany, czy biskupi, którzy zgłosili "stare sprawy" do prokuratury, powinni o tym poinformować opinię publiczną, Kmieciak odpowiada: "Przede wszystkim powinno się poinformować osobę poszkodowaną. Nie byłoby niczym złym, gdyby uczynił to biskup. A, niestety, wiemy, że nie jest normą wśród hierarchów kościelnych, by w sposób konkretny, jawny i transparentny informować o takich działaniach. Popatrzmy na to, co dzieje się teraz u dominikanów. Informują o całej sprawie w sposób jasny i konkretny. Przynajmniej tak się wydaje".
Zapytany o głośną sprawę, jaką był ostatnio przypadek ks. Andrzeja Dymera, a także o to, czy komisja nie chce badać tego przypadku z uwagi na jego śmierć, szef państwowej komisji ds. pedofilii zapewnia: "Chcemy badać i badamy. Wydaliśmy w tej sprawie dwa komunikaty. Pierwszy dotyczył zakończenia postępowania wyjaśniającego, które w sprawie ks. Dymera komisja wszczęła, ale z powodu jego śmierci zobowiązani byliśmy do jego zakończenia. Druga natomiast dotyczył dalszych prac komisji w tym zakresie opartych na analizie akt, które w tej sprawie do nas przysłano na nasz wniosek. Dotarły do tej pory akta sądowe. Czekamy na prokuratorskie. Badamy tę sprawę, by poznać ewentualne błędy, jakie zostały popełnione".
Kmieciak został też zapytany - w kontekście sankcji nałożonych na abp. Sławoja Leszka Głódzia oraz bp. Edwarda Janiaka - czy wierzy, że Kościół chce się rozliczyć ze swoimi zaniedbaniami.
"Obserwując rzeczywistość Kościoła katolickiego na Zachodzie, widzimy, że pojawiają się konkretne i stanowcze decyzje, w tym personalne, związane z uchybieniami, jakich dopuścili się hierarchowie, wyjaśniając przestępstwa nadużyć seksualnych. Są to interwencje jednoznaczne i inne nie powinny mieć miejsca. Jak już wspominałem w trakcie naszej rozmowy, dzisiaj kluczowe wydaje się jasne oraz transparentne informowanie opinii publicznej o podejmowanych działaniach, w tym wyciąganych sankcjach i konsekwencjach. To nie jest kwestia mojej wiary, tylko konieczności jednoznacznego i jasnego pociągania do odpowiedzialności sprawców w sposób, który rozumieć będą nie tylko znawcy prawa kanonicznego, ale przede wszystkim osoby skrzywdzone np. przestępstwem pedofilii" - odpowiedział Kmieciak.