Szczególnie młodzież w wieku 12-14 i 18-19 lat coraz częściej potrzebuje wsparcia. 90 proc. przypadków wiąże się z próbami samobójczymi i samookaleczeniami - powiedziała PAP psychiatra dr Dorota Wilanowska-Parda.
W Centrum Zdrowia Psychicznego dla Dzieci i Młodzieży w szpitalu im. dra Józefa Babińskiego w Krakowie czas oczekiwania na konsultacje wydłużył się do dwóch miesięcy. Jednostka ta działa od 2019 r. W chwili otwarcia wizyty odbywały się niemal od ręki. Ośrodek wówczas przyjmował dzieci i młodzież, które - z powodu braku specjalistycznych placówek - szukały pomocy od miesięcy, a nawet lat, lub nadal oczekiwały na przyjęcie w innych jednostkach.
"Czas oczekiwania na kontakt ze specjalistą wynosił u nas kilka dni, a i bywało, że odbywał się jeszcze tego samego dnia. Teraz czas oczekiwania wydłużył się do dwóch miesięcy" - zauważa kierująca tym centrum dr Dorota Wilanowska-Parda. Jak dodała, zapotrzebowanie na specjalistyczną pomoc jest ogromne i niewspółmierne do możliwości ochrony zdrowia.
Z jej praktyki wynika, że w czasie pandemii z poradnią w centrum kontaktują się znaczenie częściej niż wcześniej rodzice 12-14 i 18-19-latków. Bywa, że to sam młody człowiek dzwoni do poradni z prośbą o to, aby pracownicy ośrodka przekonali rodzica, by umówił dziecko na psychoterapię.
"Wiek 12, 13, 14 lat to początek dorastania. Ta grupa wiekowa zaczyna się usamodzielniać, w tym wieku rośnie potrzeba kontaktów z rówieśnikami, a w czasie pandemii są one mocno ograniczone. 16-, 17-latkowie mają już ten etap rozwojowy bardziej zaawansowany, jeszcze przed pandemią zdążyli nawiązać znajomości rówieśnicze, które kontynuują teraz głównie za pośrednictwem internetu lub telefonu. Dzieci przed 12. rokiem życia są jeszcze zdane na rodziców, więc nie czują tak mocnej potrzeby kontaktów rówieśniczych. Jeśli chodzi o młodzież w wieku 18, 19 lat, to wchodzi ona w dorosłość, jest zaniepokojona maturą, przyszłością, pracą; widzi zmieniający się świat" - mówi psychiatra.
Jak dodaje, 90 proc. wszystkich przypadków, którymi zajmuje się centrum w szpitalu Babińskiego, wiąże się z próbami samobójczymi i samookaleczeniami. Pandemia i przedłużająca się izolacja sprawia, że problemy przybierają na sile.
"Nastolatek nie mówi wprost, że czuje się samotny. Nagminnym problemem są depresje, spowodowane np. sytuacją w domu rodzinnym czy hejtem. Trudnościom psychicznym bardzo często towarzyszą zaburzenia rytmu okołodobowego - pomieszania czasu aktywności z czasem odpoczynku" - wyjaśnia dr Wilanowska-Parda.
Zapytana o rady dla nastolatków, poleca przede wszystkim utrzymywanie kontaktów z rówieśnikami na tyle, na ile jest to możliwe. Zaleciła też aktywność fizyczną i odpowiednią ilość snu. Nie do przecenienia - jak podkreśla - jest uważność i czujność opiekunów, którzy pochłonięci własnymi troskami nie zawsze znajdują przestrzeń do rozmowy z dzieckiem o tym, co przeżywa.
Polska od lat zajmuje jedne z najwyższych miejsc w Europie, jeśli chodzi o samobójstwa wśród dzieci i młodzieży.
Zdaniem dr Wilanowskiej-Pardy w naszym kraju powoli zmienia się podejście do pomocy psychologa lub psychoterapeuty i wizyty u tych specjalistów przestają być stygmatyzujące, szczególnie w dużych miastach.