Św. Józef to patron na nasze trudne czasy, który uczy nas szacunku dla ludzkiego życia, troski o rodzinę oraz autentycznej służby, bez której nie da się budować jakiejkolwiek wspólnoty państwowej - powiedział PAP rzecznik Konferencji Episkopatu Polski ks. Leszek Gęsiak SJ.
Z okazji 150. rocznicy ogłoszenia przez Piusa IX dekretem "Quemadmodum Deus" - Oblubieńca Maryi - "Świętego Józefa patronem Kościoła katolickiego", papież Franciszek 8 grudnia 2020 r. opublikował list apostolski "Patris corde - Z ojcowskim sercem" i ogłosił "Rok" poświęcony Opiekunowi Jezusa - św. Józefowi. Potrwa on do 8 grudnia br.
"Św. Józef to patron na nasze trudne czasy - patron, który poprzez świadectwo swojego życia wskazuje nam właściwą drogę" - podkreślił ks. Gęsiak.
Zaznaczył, że pierwszą i najważniejszą rolą, jaką otrzymał św. Józef, a która może być punktem odniesienia dla mężczyzn różnych epok, to bycie mężem i ojcem. "To jego pieczy został powierzony los dziecka - Syna Bożego i jego Matki - Najświętszej Maryi Panny, a więc bezpieczeństwo Świętej Rodziny. Mimo różnych trudności, Józef nie uchylał się od tej odpowiedzialności" - powiedział rzecznik KEP.
Zwrócił jednocześnie uwagę, że na kartach Biblii nie znajdziemy żadnego zdania, które wypowiedział św. Józef. "Nie wiemy, jakimi słowami posługiwał się w rozmowie z Matką Bożą, co mówił do małego Jezusa, jak oceniał rzeczywistość, z którą przyszło mu się mierzyć. Widzimy za to człowieka czynu, który nie ucieka przed trudnościami, ale przyjmuje rzeczywistość taką, jaka ona jest i działa troszcząc się o bezpieczeństwo rodziny. A zatem nie mówi, ale działa. Przykładem tego jest m.in. ucieczka do Egiptu czy powrót do Nazaretu" - powiedział ks. Gęsiak.
W ocenie rzecznika KEP, "postawa św. Józefa pokazuje nam, że trzeba bronić praw rodziny, która dzisiaj jest mocno zagrożona".
Wskazał również św. Józefa jako opiekuna wspólnoty Kościoła. "Jej losy w różnych miejscach ziemi są dziś zagrożone. Kościoły lokalne w wielu zakątkach świata są poddane olbrzymiej próbie. Tysiące chrześcijan jest prześladowanych z powodu wyznawanej wiary. Zatem ktoś taki, kto wiernie i z oddaniem bronił życia Jezusa Chrystusa, jest nie tylko orędownikiem w trudnościach, ale również wskazówką jak je pokonywać" - zaznaczył ks. Gęsiak.
Jak dodał, "św. Józef uczy również, jak odnajdywać drogę do Boga i jak ufać Mu w trudnościach, stając nawet wobec zagrożenia życia".
Rzecznik KEP podkreślił, że "św. Józef uczy również, czym jest prawdziwa służba". "Dziś, kiedy współczesny człowiek myśli przede wszystkim o sobie, o swojej przyszłości, o swojej karierze, o rozwoju: osobistym, intelektualnym, zawodowym, św. Józef wskazuje zupełnie inną drogę - drogę służby bliźniemu, zwłaszcza temu bezbronnemu. Jest to niezwykle ważne w czasach, kiedy tak często zagrożone jest życie dziecka poczętego, kiedy wiele kobiet spodziewających się dziecka zostaje porzuconych. Potrzeba dziś mężczyzn na miarę św. Józefa, którzy zatroszczą się o życie drugiego człowieka, którzy będą umieli o to życie zawalczyć" - powiedział ks. Gęsiak.
Przyznał, że nie jest łatwo iść pod prąd dominującym nurtom i kulturze konsumpcjonizmu. "Jednak bez postawy służebności trudno mówić o budowaniu jakiejkolwiek wspólnoty państwowej czy rodzinnej. Potrzebujemy - jak nigdy dotąd - ducha wsparcia, służby, oddania drugiemu, których przykład daje nam opiekun Świętej Rodziny" - podkreślił rzecznik KEP.
Powiedział, że św. Józef to także ważny punkt odniesienia dla ludzi pracy. "Nad tym aspektem życia Opiekuna Świętej Rodziny będziemy głębiej się zastanawiać przy okazji przypadającego 1 maja wspomnienia św. Józefa Robotnika" - dodał duchowny.
Zwrócił uwagę, że na przestrzeni wieków w Kościele jest bardzo wiele świadectw osób i wspólnot, które polecając się opiece św. Józefa otrzymali bardzo konkretne wsparcie. Jako przykład wskazał m.in. kapłanów w obozie koncentracyjnym w Dachau w Niemczech, którzy swoje ocalenie zawdzięczają właśnie Opiekunowi Świętej Rodziny.
Więźniowie przez 9 dni zbierali się w kaplicy księży niemieckich prosząc św. Józefa o cud wyzwolenia. W ostatni dzień nowenny, 22 kwietnia 1945 roku, podczas dwóch Mszy św., około 800 księży i osób świeckich odmówiło akt oddania się w opiekę św. Józefa w duchowej łączności z jego kaliskim sanktuarium.
Więźniowie nie wiedzieli, że w tajnym rozkazie Reichsfhrer SS Heinrich Himmler zaplanował likwidację obozu i żaden więzień nie miał się dostać żywy w ręce nieprzyjaciela. Siedem dni później, 29 kwietnia o godzinie 21, miał wybuchnąć pożar, jako sygnał dla stacjonującej niedaleko dywizji SS Wiking, która po wkroczeniu do obozu zrównałaby go z ziemią. Jednak cztery godziny przed realizacją rozkazu obóz strzeżony przez uzbrojoną załogę został zdobyty przez kilkunastu alianckich żołnierzy armii generała Pattona, która kierowała się do Monachium. Tym samym więźniowie przeżyli.