Zaczęło się 400 lat temu od trzech słów: „Idźcie do Józefa”. Potem były już tylko... cuda i słowa wdzięczności.
W Betlejem ukazał się Józefowi anioł. Przyszedł we śnie i polecił: „Wstań, weź Dziecię i Jego Matkę i uchodź do Egiptu” (Mt 2,13). Opiekun Jezusa poszedł za tym słowem w ciemno. Dosłownie. Wyruszył jeszcze w nocy. Prawie 400 lat temu we wsi Szulec ciężko choremu mężczyźnie przyśnił się św. Józef. I obiecał: „Wyzdrowiejesz, gdy każesz namalować obraz Świętej Rodziny i ofiarujesz go kolegiacie kaliskiej”. Zaczęły dziać się...
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Piotr Sacha