Odtąd Jezus już nie występował publicznie, tylko odszedł stamtąd… do miasteczka, zwanego Efraim. J 11,54
Wielu spośród Żydów przybyłych do Marii, ujrzawszy to, czego Jezus dokonał, uwierzyło w Niego. Niektórzy z nich udali się do faryzeuszów i donieśli im, co Jezus uczynił.
Arcykapłani więc i faryzeusze zwołali Sanhedryn i rzekli: «Cóż zrobimy wobec tego, że ten człowiek czyni wiele znaków? Jeżeli Go tak pozostawimy, to wszyscy uwierzą w Niego, a przyjdą Rzymianie i zniszczą nasze miejsce święte i nasz naród». Wówczas jeden z nich, Kajfasz, który w owym roku był najwyższym kapłanem, rzekł do nich: «Wy nic nie rozumiecie i nie bierzecie tego pod rozwagę, że lepiej jest dla was, aby jeden człowiek umarł za lud, niżby miał zginąć cały naród».
Tego jednak nie powiedział sam od siebie, ale jako najwyższy kapłan w owym roku wypowiedział proroctwo, że Jezus ma umrzeć za naród, i nie tylko za naród, ale także po to, by rozproszone dzieci Boże zgromadzić w jedno. Tego więc dnia postanowili Go zabić.
Odtąd Jezus już nie występował otwarcie wśród Żydów, tylko odszedł stamtąd do krainy w pobliżu pustyni, do miasta zwanego Efraim, i tam przebywał ze swymi uczniami.
A była blisko Pascha żydowska. Wielu przed Paschą udawało się z tej okolicy do Jerozolimy, aby się oczyścić. Oni więc szukali Jezusa i gdy stanęli w świątyni, mówili jeden do drugiego: «Jak wam się zdaje? Czyżby nie miał przyjść na święto?»
Arcykapłani zaś i faryzeusze wydali polecenie, aby każdy, ktokolwiek będzie wiedział o miejscu Jego pobytu, doniósł o tym, by można było Go pojmać.
Ewangelia z komentarzem. Jak mogły wyglądać ostatnie dni Jezusa z uczniami?Odtąd Jezus już nie występował publicznie, tylko odszedł stamtąd… do miasteczka, zwanego Efraim. J 11,54
Efraim – ostatnie miejsce, do którego oddalił się Jezus z apostołami i prawdopodobnie z Matką. Każdy, kto przeżył śmierć bliskiej osoby, wie, jak ważne są te ostatnie dni, ostatnie rozmowy. Jak mogły wyglądać tamte dni Jezusa? Zapewne zrobił On wszystko, by umocnić uczniów w jedności, by pomóc im zrozumieć misję, jaką mieli później wypełnić. To niezwykły obraz, jaki liturgia pokazuje na koniec Wielkiego Postu. Zachęcając nas do poszukania własnego miejsca na ziemi, w którym będziemy razem z bliskimi tworzyli jedność, umacniali miłość i kontemplowali tajemnicę Syna Bożego. To już ten czas, by choć na chwilę odejść od zgiełku, gwaru, być może kłótni, od wszystkiego, co dzieli. Wykorzystajmy najbliższe dni na bycie ze słowem Boga i bycie z najbliższymi.
Judyta Syrek