Z cyklu: Jaką książkę warto przeczytać?
Myślę, że książka Marii Miduch "Kobiety, które kochał Bóg" jest nie tylko pozycją obowiązkową dla każdej kobiety, ale wiele wniesie też w życie mężczyzn. Sądzę, że warto po nią sięgnąć właśnie w Wielkim Poście.
Na kolejnych kartach książki poznajemy nie tylko mniej lub bardziej nam znane postacie kobiet z Biblii. Do tego mamy genialny zarys kulturowy, historyczny. Autorka zwraca uwagę na słowa hebrajskie czy imiona (i ich znaczenie), bez których czasem bardzo trudno nam zrozumieć pewne rzeczy.
Myślę, że każda z nas na nowo odkryje to, jak wiele nas łączy z kobietami z Biblii, które przecież nie są jakimiś tam postaciami z bajek. To kobiety, które miały wpływ na losy Izraela czy nas wszystkich od Ewy zaczynając. Maria Miduch pokazuje chyba do tej pory trochę pomijaną perspektywę - kobiecą. Jest ona naprawdę przemyślana i głęboka.
Przypomina, że współczesne kobiety Izraela czują się córkami Króla i nie zapominają o swoich korzeniach. Autorka wspomina swój pobyt w Jerozolimie i moment przyglądania się kobietom.
"Patrzę na spieszące w ten świąteczny wieczór kobiety i nie mogę przestać myśleć o tych wszystkich, które były tu przed nimi. Biegnę myślami do czasów biblijnych. Tak, w tym tkwi sekret szabatowego piękna - w świadomości, kto był wcześniej. Nie bez znaczenia jest, czyjej tradycji jest się spadkobierczynią".
Skoro one czują się spadkobierczyniami, to i my powinnyśmy, bo przecież łączą nas więzy wiary.
Bardzo ciekawe jest spojrzenie autorki na Ewę i całą scenę kuszenia. Myślę, że jeszcze bardziej uświadamia rolę mężczyzny w życiu kobiety.
Dlaczego właściwie Pan Bóg zwrócił uwagę na Sarę i Abrahama? Może właśnie ze względu na ich niezwykłą miłość, która była pomiędzy nimi, zwraca uwagę autorka. I choć Sara zdążyła się pogubić, może i zwątpić, to ostatecznie Pan Bóg nigdy nie łamie danych obietnic. Co więcej, zmienia imiona staruszkom. Dodaje im hebrajską literkę he, która jest niezwykle ważna, bo pojawia się w imieniu samego Boga.
"Od tej pory Abraham i Sara mają w sobie coś z Najwyższego; stało się to ich udziałem. Nieoceniony dar przymierza!"
Jedna z rzeczy, o których pisze Maria Miduch, gdy wspomina Annę żonę Elkana, zwróciła moją uwagę. Czy kiedykolwiek zauważyliście, że tam, gdzie mężowie biblijni mieli kilka żon i nałożnic, zawsze panowała niezgoda. To tak, jakby autorzy biblijni zwracali uwagę, że nie taki był plan Pana Boga na rodzinę i małżeństwo. Niezwykłe i daje do myślenia.
Zwróćmy również uwagę, że Bóg bardzo często wlewa w serca biblijnych kobiet odwagę. Nawet mała Miriam - siostra Mojżesza - ma jej pełno. Nie boi się mówić z córką faraona, ba, wręcz ją poucza, co tamta powinna zrobić, jakie kroki podjąć po znalezieniu w koszyku chłopca!
Książka podzielona jest na 8 kobiecych rozdziałów. Kobiety są ze sobą sparowane i w genialny sposób pokazuje to różne aspekty naszego życia. Ewa i Sara - życie, Anna i Estera - droga, Miriam i Rut - odwaga, Judyta i Batszeba - zranienie, Hagar i Tamar - samotność, Sefora i Rachab - sprawiedliwość, Debora i Jael - moc, Elżbieta i Miriam - obietnica.
Dzięki temu nie musimy czytać książki rozdział po rozdziale, ale możemy w danym momencie sięgnąć po ten, który do nas najbardziej przemawia.
Myślę, że warto także zwrócić uwagę na to, co sama autorka przypomina, że Bóg nie szuka ideałów.
On chce zacząć z nami pracę, kiedy jesteśmy niedoskonali. (...) Wprowadzając nas w swoje przymierze, mówi: "Daję ci cząstkę siebie. Czerp z mojego źródła życia. Ono jest niewyczerpane! Możesz dawać życie na różne sposoby, tak jak ja je daję".
Z serca polecam tę książkę, szczególnie teraz, gdy trwa Wielki Post. Może okazać się pomocą do rozważania Słowa Bożego, być takimi małymi rekolekcjami w domowym zaciszu. Dzięki niej odkryjecie bardzo wiele nie tylko o samej Biblii, biblijnych kobietach, ale i o sobie samych.
Maria Miduch, Kobiety, które kochał Bóg, Wydawnictwo WAM, 2018.
M. Gajos