Trucizna zgorszenia

Nie bądźcie zgorszeniem ani dla Żydów, ani dla Greków, ani dla Kościoła Bożego – pisze św. Paweł. Zgorszenie stało się jednym z największych utrapień naszego Kościoła. Anna Sasagawa usłyszała od Matki Bożej w Akita: „Kościół będzie pełen miłośników kompromisów, diabeł zaś będzie nakłaniał wielu kapłanów i dusze Bogu poświęcone do porzucenia służby Pańskiej”.

„W jakże opłakanym stanie znajduje się mój Kościół!” – pisała włoska mistyczka Luiza Piccarreta. „Słudzy, którzy powinni go bronić, okazali się najsroższymi jego oprawcami”. Kompromisy bolą, zgorszenia pozostawiają rany w ludziach na długo. Sam Jezus o tym mówił: „Niepodobna, żeby nie przyszły zgorszenia; lecz biada temu, przez którego przychodzą… Uważajcie na siebie!” (Łk 17,1-2).

Zgorszenie to coś więcej niż oburzenie i negatywny osąd. To postawa sprawiająca, że druga osoba z mego powodu staje się gorsza, porzuca słuszną drogę. Zgorszenie jest groźne, bo zamyka ludziom uszy na Dobrą Nowinę, odcina dostęp do zbawienia. To ogromna odpowiedzialność. I nie jest tak, że tylko grzechy seksualne niektórych sług Kościoła są powodem skandalu. Wizjonerka Simona z wyspy Ischia usłyszała od Matki Bożej: „Gdy upada któryś z moich ukochanych synów, pociąga za sobą wiele dusz. Módlcie się o dobrych pasterzy, potrafiących doglądać i strzec stada Pańskiego”. Najcięższą próbą będą dla Kościoła chaos i brak jedności: „Zobaczycie, jak kardynał występuje przeciw kardynałowi, biskup przeciw biskupowi, Szatan zaś pociągnie za sobą lud, by poprowadzić go od złego ku jeszcze gorszemu” – pisała włoska stygmatyczka Teresa Musco. Najlepsze duszpasterstwo i jego owoce mogą zostać zaprzepaszczone nie tyle brakiem talentów czy słabością charakteru pasterzy, ale brakiem przebaczenia wśród nich. Najlepiej zorganizowana parafia zostanie doprowadzona do duchowego bankructwa, gdy kapłani będą sobą gardzić, a wiernych podzielą osądy i plotki. Podobnie też w rodzinach, w których panują niekończące się kłótnie, nie może być mowy o wiarygodnym przekazie wiary.

Naszym zadaniem jest szukanie „nie własnej korzyści, lecz dobra wielu, aby byli zbawieni”. W przeciwnym wypadku możemy być powodem większego zgorszenia niż ktokolwiek inny. Jesteśmy bowiem posłańcami z innego świata. W ciągu ostatnich dwóch dziesięcioleci nasz status w społeczeństwie uległ zmianie. Dawniej zawsze byliśmy szanowani ze względu na funkcję, jaką pełnimy. Liczne upadki sprawiły jednak, że ludzie nie obdarzają nas już zaufaniem niejako automatycznie. Kiedyś nasza pozycja społeczna była powszechnie akceptowana, obecnie musimy na nią zapracować. Musimy udowodnić, że można nam zaufać, i to jest kolejny powód, by z powagą potraktować słowa apostoła: „Wszystko na chwałę Bożą czyńcie”. •

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

ks. Robert Skrzypczak