Apostołowie przychodzą do Jezusa i mówią: "Tak się nie da, to za trudne, by nikogo nie skrzywdzić i cały czas wybaczać! Przymnóż nam wiary, bo po ludzku to niemożliwe". Jezus natychmiast reaguje na tę deklarację bezradności...
Opowieść o rzeczywistości, którą jest budowanie relacji małżeńskich i rodzinnych, chciałbym zacząć od fragmentu Ewangelii świętego Łukasza, który pozornie wcale nie odnosi się do tego tematu.
Jezus rzekł znowu do swoich uczniów: "Niepodobna, żeby nie przyszły zgorszenia; lecz biada temu, przez którego przychodzą. Byłoby lepiej dla niego, gdyby kamień młyński zawieszono mu u szyi i wrzucono go w morze, niż żeby miał być powodem grzechu jednego z tych małych. Uważajcie na siebie! Jeśli brat twój zawini, upomnij go; i jeśli żałuje, przebacz mu! I jeśliby siedem razy na dzień zawinił przeciw tobie i siedem razy zwróciłby się do ciebie, mówiąc: «Żałuję tego»,
przebacz mu!". Apostołowie prosili Pana: "Przymnóż nam wiary!". Pan rzekł: "Gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy, powiedzielibyście tej morwie: «Wyrwij się z korzeniem i przesadź się w morze!», a byłaby wam posłuszna. Kto z was, mając sługę, który orze lub pasie, powie mu, gdy on wróci z pola: «Pójdź
i siądź do stołu?». Czy nie powie mu raczej: «Przygotuj mi wieczerzę, przepasz się i usługuj mi, aż zjem i napiję się, a potem ty będziesz jadł i pił?». Czy dziękuje słudze za to, że wykonał to, co mu polecono? Tak mówcie i wy, gdy uczynicie wszystko, co wam polecono: «Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać»". (Łk 17, 1-10)
Kiedyś, gdy przygotowywałem niedzielne kazanie i modliłem się właśnie tym tekstem, zaczęły pojawiać się w mojej głowie różne elementy, które - gdy złożyło się je w całość - dawały ciekawą perspektywę na temat relacji małżeńsko-rodzinnych. Na pierwszy rzut oka ten tekst z Ewangelii Łukasza niewiele ma wspólnego z tytułowym zagadnieniem tej książki. Oczywiście jest w nim trochę o przebaczeniu, więc zawsze można to podciągnąć pod miłość małżeńską, ale wprost Jezus nie opowiada w nim o budowaniu tego typu relacji. Gdy jednak zacząłem składać ze sobą poszczególne części tego biblijnego fragmentu, dostrzegłem, że myśli w nim zawarte stanowią esencję tego, co musi się wydarzyć w rodzinie i małżeństwie, by działały tak, jak genialnie wymyślił to Pan Bóg.
Centralnym punktem tego fragmentu Ewangelii jest zdanie o ziarnku gorczycy, które wszyscy doskonale znamy: "Gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy, powiedzielibyście tej morwie: «Wyrwij się z korzeniem i przesadź się w morze!», a byłaby wam posłuszna". Co ciekawe, ono oczywiście nie bierze się znikąd, tylko jest odpowiedzią na prośbę uczniów skierowaną do Pana Jezusa, która brzmi: "Przymnóż nam wiary!". To z kolei wołanie apostołów miało swój początek w ich rozmowie z Jezusem, dotyczącej dwóch rzeczywistości: zgorszeń i przebaczenia.
Z pewnością wielu z nas, słysząc słowo "zgorszenie" (szczególnie jeśli pada ono w kontekście tego, co dzieje się współcześnie w świecie i Kościele), ma na myśli wszystkie złe, wręcz ohydne rzeczy, których dopuszczają się ludzie. I choć to oczywiście prawda, to koniecznie trzeba nam także zauważyć, że to nie jedyny kontekst, w którym powinniśmy myśleć o tym słowie. Co dokładnie kryje się w pojęciu "zgorszenie"?
Dosłownie można by powiedzieć, że "zgorszyć kogoś" znaczy "spowodować swoim działaniem, swoimi decyzjami czy słowami, że ktoś stał się gorszy niż był".
Gdy odłoży się więc na chwilę na bok różnego rodzaju gorszące skandale, okazuje się, że de facto zgorszeniem można nazwać każde działanie człowieka, które sprawia, że drugi człowiek staje się gorszy. Mamy więc do czynienia z relacją jednego człowieka z drugim człowiekiem, w której jeden robi coś, co niszczy i gorszy tego drugiego - powoduje, że on zamiast być lepszy, staje się gorszy.
o. Adam Szustak OP