We wtorek do godz. 15.00 wykonano w Polsce 114 tys. szczepień przeciw COVID-19 - poinformował szef KPRM Michał Dworczyk, który jest też pełnomocnikiem rządu ds. programu szczepień. W całym kraju odbywały się we wtorek szczepienia pracowników sektora ochrony zdrowia.
W Polsce 27 grudnia ub.r. rozpoczęły się szczepienia przeciw COVID-19 szczepionką konsorcjum firm Pfizer i BioNTech, rozprowadzaną w UE pod marką Comirnaty (podaje się ją w dwóch wstrzyknięciach, w odstępie co najmniej 21 dni). W pierwszej kolejności, w tzw. grupie zero, szczepieni są pracownicy sektora ochrony zdrowia (np. lekarze, pielęgniarki i farmaceuci), pracownicy DPS-ów i MOPS-ów oraz personel pomocniczy i administracyjny w placówkach medycznych, w tym w stacjach sanitarno-epidemiologicznych.
We wtorek sejmowa Komisja Zdrowia przez ponad pięć godzin omawiała stan realizacji Narodowego Programu Szczepień przeciw COVID-19. Na posiedzeniu obecni byli m.in. minister zdrowia Adam Niedzielski i szef KPRM Michał Dworczyk, który jest też pełnomocnikiem rządu ds. programu szczepień.
Tuż przed zakończeniem posiedzenia sejmowej komisji Dworczyk poinformował, że do godz. 15.00 wykonano w naszym kraju 114 tys. szczepień przeciwko COVID-19.
"250 tys. szczepień zamówionych jest na przyszły tydzień. Cieszmy się, że dobrze to idzie" - powiedział Dworczyk.
Wcześniej poinformował, że do Polski dotarło już 670 tys. dawek szczepionki, z których 204 tys. zostało rozdystrybuowanych do wszystkich 509 szpitali węzłowych w całym kraju, w których jest szczepiona grupa zero.
Podał też, że niektóre kraje - w tym Polska - zaczęły rozmawiać bezpośrednio z producentami na temat możliwości zakupu dodatkowych szczepionek. Zastrzegł przy tym, że sprawa ta wywołuje emocje na forum międzynarodowym. Jak mówił, jest to bardzo delikatny i ważny temat. Jednocześnie przyznał, że rząd liczył, że szczepionek będzie więcej i będą one szybciej dostarczane.
Dworczyk poinformował również, że szczepienia osób z grupy pierwszej rozpoczną się 25 stycznia. Na tym etapie do szczepienia uprawnieni będą m.in. pensjonariusze domów pomocy społecznej, osoby powyżej 60 lat, służby mundurowe i nauczyciele.
Dopytywany o szczepienia nauczycieli przyznał, że "niestety w pierwszym kwartale nie zaszczepimy nauczycieli, nie dlatego, że nie chcemy, nie dlatego, że lekceważymy ten problem, tylko dlatego, że mamy do czynienia z problemem obiektywnym, jakim jest brak szczepionek".
Wcześniej na konferencji prasowej minister zdrowia Adam Niedzielski, pytany o szczepienie nauczycieli, przypomniał, że są oni w pierwszej grupie, ale "jeżeli chodzi o samą dystrybucję szczepień, to tutaj przede wszystkim w pierwszej kolejności będziemy chcieli w grupie pierwszej zacząć od szczepienia tych osób, które są najbardziej narażone na konsekwencje związane z ciężkim przechorowaniem covidu".
"I tutaj też pewna sekwencja, jaką utworzymy w grupie pierwszej, na pewno będzie preferowała osoby powyżej 75. roku życia" - powiedział Niedzielski.
Wtorek był kolejnym dniem szczepień wśród pracowników służby zdrowia. Jak ocenił rzecznik Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi Adam Czerwiński, po okresie świąteczno-noworocznym stale w tej grupie rośnie zainteresowanie szczepieniami.
Do Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki (ICZMP) w poniedziałek dotarły kolejne szczepionki. "Tym razem 630 dawek" - podkreślił Czerwiński. "To się ciągle zmienia, ale w tej chwili mamy zapisanych ponad 1,2 tys. chętnych spośród pracowników ICZMP, a spoza naszego szpitala chce się u nas zaszczepić ok. 400 osób z grupy zero" - podał.
Z danych zebranych przez PAP wynika, że podobnie wygląda sytuacja w innych szpitalach węzłowych w regionie łódzkim. Szpital w Zgierzu dostał w poniedziałek 360 dawek szczepionki przeciw COVID-19. Poinformowała o tym dyrektor szpitala Agnieszka Jóźwik.
"Akcja szczepień w naszym szpitalu trwa" - powiedziała PAP. "W zależności od potrzeb możemy szczepić także w dni wolne od pracy" - dodała.
Także w szpitalu im. Wł. Biegańskiego w Łodzi trwają szczepienia osób związanych ze służbą zdrowia.
"Cały czas szczepimy. Chętnie przychodzą do nas i nasi pracownicy i osoby uprawnione z zewnątrz" - podała rzecznik placówki Ewa Papiernik. "Dostaliśmy następną partię ponad 2 tysiące szczepionek" - zaznaczyła. "Na razie jesteśmy odpowiednio zabezpieczeni, sukcesywnie monitorujemy sytuację. Na bieżąco, widząc listę chętnych, składamy zamówienia" - tłumaczyła i dodała, że akcja szczepień nabiera tempa.
Tempa nabiera też akcja szczepień w innych województwach.
Jak wynika z informacji uzyskanych przez PAP w Dolnośląskim Urzędzie Marszałkowskim, w kolejnych dolnośląskich placówkach medycznych ruszają szczepienia przeciwko COVID-19. We wtorek planowano rozpoczęcie szczepień personelu Dolnośląskiego Centrum Onkologii, gdzie na szczepienia zapisało się do tej pory niemal 800 osób. Wkrótce mają ruszyć szczepienia w pogotowiu ratunkowym we Wrocławiu.
W poniedziałek szczepienia rozpoczęły się w Dolnośląskim Centrum Chorób Płuc. Tam szczepionkę chce przyjąć niemal 700 osób. Szczepienia personelu rozpoczęto też w poniedziałek m.in. w Dolnośląskim Szpitalu Specjalistyczny im. T. Marciniaka - Centrum Medycyny Ratunkowej, w Dolnośląskim Centrum Zdrowia Psychicznego w czy Specjalistycznym Szpitalu im. A. Falkiewicza we Wrocławiu.
Marszałek województwa mazowieckiego Adam Struzik poinformował, że do tej pory przeciwko COVID-19 zaszczepiono ponad 2000 osób - lekarzy, pielęgniarek i pracowników placówek medycznych prowadzonych przez samorząd Mazowsza. "Staramy się, aby proces szczepień przebiegał sprawnie" - zapewnił marszałek.
Równolegle obok szczepień grupy zero przygotowywane są punkty szczepień przeciwko COVID-19, które ruszą, gdy rozpocznie się szczepienie grupy pierwszej.
Przykładowo w Wielkopolsce na liście znalazły się 472 placówki. Jak powiedziała rzeczniczka regionalnego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia Marta Żbikowska-Cieśla, po przeprowadzeniu naboru uzupełniającego dla podmiotów medycznych, które chcą przystąpić do Narodowego Programu Szczepień przeciwko COVID-19, dostęp do punktów szczepień mają mieszkańcy wszystkich wielkopolskich gmin. Najwięcej wniosków o udział w programie złożyły placówki POZ. Pierwszy nabór rozstrzygnięto w połowie grudnia. Wyłoniono w nim placówki, które zapewniały dostęp do szczepień dla ponad 90 proc. populacji regionu.
W woj. lubelskim szczepienia przeciwko COVID-19 po 15 stycznia prowadzić będą 403 placówki służby zdrowia. W ocenie wojewody lubelskiego Lecha Sprawki raczej nie powinno być problemów z dostępem do punktów szczepień. W woj. lubelskim są one głównie w przychodniach podstawowej opieki zdrowotnej, ale też w szpitalach.
W woj. świętokrzyskim punktów szczepień będzie 190. Zostały one zorganizowane przede wszystkim w przychodniach podstawowej opieki zdrowotnej.
"Dostęp do miejsca szczepienia blisko swojego miejsca zamieszkania mają wszyscy mieszkańcy świętokrzyskiego" - powiedziała Beata Szczepanek, rzeczniczka świętokrzyskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia.
"Punkty szczepień zostaną uruchomione w każdej lubuskiej gminie" - poinformowała rzeczniczka Lubuskiego Oddziału Wojewódzkiego NFZ Joanna Branicka. Podała, że obecnie w wykazie są 162 punkty szczepień w regionie, przy czym ich lista będzie podlegać dalszej aktualizacji.
Do szczepień odniósł się we wtorek rzecznik Konferencji Episkopatu Polski ks. Leszek Gęsiak. W odpowiedzi na pytania dotyczące szczepień osób duchownych rzecznik KEP poinformował, że "będą się one odbywać na ogólnych zasadach obowiązujących wszystkich obywateli, zgodnie z rozporządzeniami Ministerstwa Zdrowia".
W poniedziałek w jednostkach związanych z Warszawskim Uniwersytetem Medycznym rozpoczęła się szczegółowa kontrola Narodowego Funduszu Zdrowia. Miała ona związek z informacjami, że na WUM zaszczepiono poza kolejnością wynikającą z Narodowej Strategii Szczepień znane osoby. O zaszczepieniu informował w ostatnich dniach m.in. były premier, a obecnie europoseł Leszek Miller. Zaszczepieni zostali też m.in. aktorzy: Krystyna Janda, Maria Seweryn i Wiktor Zborowski, satyryk Krzysztof Materna, dyrektor programowy TVN Edward Miszczak oraz aktor i piosenkarz Michał Bajor i inni. Lista osób zaszczepionych poza kolejnością nie została upubliczniona.
"Te osoby zostały nieprawidłowo zgłoszone, nieprawidłowo nawet względem wyjątków, które zostały określone, bo zostały zgłoszone jako personel medyczny" - powiedział we wtorek na konferencji prasowej szef resortu zdrowia. "Po drugie, zgłoszenie zostało dokonane 28 grudnia, czyli w przeddzień ogłoszenia tej listy wyjątków czy wyjątkowych sytuacji, które pozwalały na wszczepienie osób spoza tej wąskiej grupy medyków i personelu medycznego oraz niemedycznego zatrudnionego w szpitalu" - tłumaczył Niedzielski.
"Zostałem poinformowany przez Narodowy Fundusz Zdrowia, że stwierdzone tylko w pierwszym dniu - podkreślam - nieprawidłowości są podstawą do nałożenia kary w wysokości powyżej 250 tys. zł. To jest minimalna kara, z jaką musi się liczyć Uniwersyteckie Centrum Kliniczne WUM w przypadku naruszenia zasad Narodowego Programu Szczepień" - powiedział minister zdrowia.
Zastrzegł, że ostateczny wymiar kary może ulec zwiększaniu. "Sposób naliczania kary jest realizowany w ten sposób, że to jest 50 proc. środków przekazywanych do danej jednostki. Tutaj nowe regulacje związane z powołaniem korpusu kontrolerskiego w NFZ dają takie możliwości karania podmiotów leczniczych" - dodał.