„Bóg wierzy w Piotra”. Wsiadam do wehikułu czasu i cofam się o 100, 500, 1000 lat. W dobrym towarzystwie, czyli z historykiem Kościoła u boku.
30.12.2020 07:41 GOSC.PL
Kiedy słyszę wokół, że tak źle w Kościele „jeszcze nigdy nie było”, kiedy przyłapuję się na tym, że sam zaczynam trochę temu przekonaniu ulegać lub, co gorsza, zarażać nim innych, biorę głęboki oddech, wsiadam do wehikułu czasu i cofam się o 100, 500, 1000 lat. Najlepiej w dobrym towarzystwie, czyli z historykiem Kościoła u boku. "Gdy w 1870 roku likwidowano Państwo Kościelne, też uważano, że to największy kryzys, bo papiestwo nie może żyć bez swojego państwa w takim kształcie. A wcześniej mieliśmy takie kryzysy, że sam Bogu dziękuję, że mnie stworzył dopiero w XX wieku. Na przykład w latach 1378–1417: wielka schizma zachodnia, trzech papieży; wierność papieżowi była niezbędna do zbawienia – takie było oficjalne nauczanie, ludzie umierali z pytaniem, czy są za właściwym papieżem i czy w związku z tym nie będą potępieni", mówił mi o. Tomasz Gałuszka OP w pierwszej rozmowie, jaką przeprowadziłem w 2020 roku. Chętnie wracam do niej pod koniec tego roku, w którym chyba wszyscy ulegliśmy przekonaniu, że "tak źle i tragicznie jeszcze nie było". Perspektywa historyczna pozwala zejść na ziemię i dziękować za kryzys, którego minione pokolenia mogłyby nam pozazdrościć.
Jacek Dziedzina