Chrystus narodzony w stajence. Emmanuel - Bóg z nami. Przynosi pokój. Bo On też nie uciekał, tylko przyszedł; trudów nie minął, tylko przyjął.
Wigilia. Moja mama krząta się w pośpiechu kolejną godzinę, tak, jakby świat miał się zaraz skończyć, a ona jeszcze chce zdążyć zrobić to, i to, i tamto. Nie podoba mi się to uwijanie, nie rozumiem, ale staram się po prostu nie przeszkadzać. Więc leżę sobie i za bardzo się nie ruszam.
Aż wreszcie... Pierwsza gwiazdka. Koniec. Nie, świat się nie skończył. To Wigilia się zaczęła. Spokój, wspólna modlitwa, kolacja, rozmowy przy stole. Słyszę radość dzieci - to Mikołaj znowu trafił w sedno dziecięcego marzenia. Jest dobrze, rodzinnie. A moja mama? Już się nie krząta, siedzi spokojnie, cieszy się radością maluchów, zupełnie jakby sama była świętym Mikołajem.
Ale w sercu rozważa. Brak dziadka, który nie musi już czekać, aż Pan w tę świętą noc zstąpi z nieba, bo sam kilka miesięcy temu wyruszył do Niego. Smutek babci. Bo ona została. Niesie trud choroby, niesamodzielności. Mama po kobiecemu czuje ciężary innych, sytuacje jakby bez dobrego wyjścia, ból. A dziś jest przecież święta noc. Mama patrzy, rozważa i widzi coraz wyraźniej, że nie da się uciec od rzeczywistości. Jest smutek, rozczarowanie.
Chrystus narodzony w stajence. Emmanuel - Bóg z nami. Przynosi pokój. Bo On też nie uciekał, tylko przyszedł; trudów nie minął, tylko przyjął. Być z Nim. W stajence. W życiu. Pokój. Kiedy moja mama jest spokojna, ja też jestem.
A Święta w pandemii? Nasze były spokojne. Rodzice wspominali, że mniej w tym roku spotkań, ja czułem tylko, że było domowo, bez pośpiechu, bezpiecznie. Mnie się podobało. Ale ja nie mam porównania. Bo tak naprawdę to moje pierwsze Święta. Mam 18 tygodni i mieszkam u mamy pod sercem. Gdy w jej sercu rodzi się Bóg to i ja chyba mam jakoś bliżej do Niego…
***
Tekst przyszedł do redakcji gosc.pl w odpowiedzi na konkurs "Moje święta w pandemii". Otrzymał wyróżnienie.
Anita Kalinowska