Jezus troszczył się o to, żeby Jego słuchacze TU I TERAZ mieli co jeść, żeby byli zdrowi, żeby mądrze myśleli, żeby byli szczęśliwi w małżeństwach i rodzinach, żeby uczyli się coraz dojrzalej kochać i żeby doświadczali coraz więcej Bożej radości w swoich sercach.
Popularne jest przekonanie, że chrześcijaństwo to religia, która kieruje myśli człowieka przede wszystkim ku zbawieniu, ku niebu, ku wieczności, a przez to życie w teraźniejszości schodzi na dalszy plan. Według tego przekonania nasze życie doczesne jest mniej ważne i drugorzędne, bo to jedynie pielgrzymka, tymczasowy przystanek w drodze do wieczności. Tego typu przekonania to kolejna wersja karykaturalnej wizji tego, co głosi chrześcijaństwo. W rzeczywistości to człowiek jest wartością najwyższą, a nie któraś z jego faz życia. To człowiek jest najważniejszy i dlatego kochany przez Boga jednakowo w doczesności i w wieczności. Bóg stworzył człowieka w raju i gdyby pierwsi ludzie nie zerwali przyjaźni z Bogiem i sami ze sobą, gdyby nie zamienili naszej planety w padół łez, to nasze życie wieczne byłoby tutaj, a przechodzenie przez próg śmierci stałoby się niepotrzebne.
Dlaczego życie wieczne i niebo?
W Starym Testamencie stopniowo ludzie odkrywali prawdę o tym, że życie człowieka nie kończy się wraz ze śmiercią i że Bóg przygotował nam wieczne mieszkanie w niebie. Życie wieczne człowieka nie wynika bowiem z naszej ludzkiej natury, gdyż ta jest śmiertelna. Mamy początek istnienia, więc moglibyśmy mieć też kres naszego życia. Nasze trwanie na wieki jest darem Boga i wynika z Jego nieodwołalnej miłości do nas. Ponieważ Bóg kocha każdego z nas na wieki, to każdy z nas będzie istniał wiecznie, bo Stwórca będzie z miłości do nas podtrzymywał nasze istnienie zawsze. Kochający Bóg ma jednak dwa marzenia wobec każdego z nas: nie tylko pragnie tego, byśmy żyli wiecznie, ale też tego, byśmy na wieki byli szczęśliwi. Po grzechu pierworodnym i po kolejnych grzechach kolejnych pokoleń życie wieczne na tej ziemi nie byłoby szczęśliwe. Przeciwnie, wieczność w tej wersji, do jakiej doprowadziliśmy naszą planetę, stałaby się dla nas nieznośnym ciężarem. To dlatego Bóg przygotował nam niebo, czyli Nową Ziemię, której już nie zepsujemy, bo tam wejdą ci, którzy kochają.
Jezus uczy żyć na ziemi
Charakterystyczne dla Jezusa jest to, że nie chciał On mówić o tym, kiedy nastąpi koniec świata i jak będzie wyglądała nasza przyszłość w niebie. Gdy uczniowie wprost Go o to pytali, to odpowiadał krótko i stanowczo, że nikt poza Ojcem nie wie, kiedy nastąpi koniec świata doczesnego i że nikt z ludzi nie jest w stanie sobie nawet wyobrazić tego, jak radosne będzie życie człowieka twarzą w twarz z Bogiem, który jest miłością. Jezus ucinał wszelkie dyskusje i ludzkie spekulacje na temat przyszłości i sposobu życia w niebie. Zbawiciel mówił natomiast każdego dnia całymi godzinami o tym, w jaki sposób powinniśmy postępować na ziemi, żeby już tu i teraz zapoczątkować Królestwo Boże i wejść na drogę zbawienia. Jezus „wszedł w nasz świat” po to, żeby nauczyć nas sztuki życia na ziemi, a nie w wieczności. Tam nie będziemy mieli trudności z trwaniem w radości. Szczególnej pomocy Boga, odróżniania dobra od zła, zasad moralnych, nawrócenia i czujności potrzebujemy tu i teraz.
Kto zarzuca chrześcijaństwu, że jest religią, która odrywa człowieka od życia w doczesności, ten potwierdza, że nie ma pojęcia o tym, co ta religia głosi. Jezus konsekwentnie wyjaśniał swoim uczniom, że jedyną drogą do nieba jest ziemia, a jednym sposobem, żeby zaznać wiecznej miłości jest okazywanie miłości bliźnim w doczesności, tu i teraz. Nie istnieje żaden inny sposób, żeby osiągnąć niebo, jak tylko szlachetne trwanie w Bożej miłości na ziemi. Chrześcijaństwo upewnia nas o tym, że nasze życie doczesne ma nieskończoną wartość, gdyż poprzez to, w jaki sposób postępujemy tu i teraz, rozstrzygamy nie tylko o naszym losie doczesnym, ale też o tym, w jaki sposób będziemy żyli w wieczności. Sam fakt naszego trwania na wieki to dar od Boga, natomiast o tym, w jaki sposób będziemy żyli w wieczności, decydujemy my sami, przyjmując Boży albo zupełnie inny sposób postępowania.
W czasie rekolekcji czy dni skupienia wyjaśniam klerykom i księżom, że jeśli ktoś twierdzi, iż duchowny to ktoś, kto powinien troszczyć się o duszę człowieka po śmierci, to wypacza rozumienie kapłaństwa i życia doczesnego. Kapłan wiernie naśladujący Jezusa to ktoś, kto troszczy się o całego człowieka tu i teraz, a nie o kawałek człowieka (duszę) po śmierci. Jezus troszczył się o to, żeby Jego słuchacze tu i teraz mieli co jeść, żeby byli zdrowi, żeby mądrze myśleli, żeby byli szczęśliwi w małżeństwach i rodzinach, żeby uczyli się coraz dojrzalej kochać i żeby doświadczali coraz więcej Bożej radości w swoich sercach.
Nie ma nieba bez ziemi
Chrześcijaństwo stanowczo przypomina nam o tym, że nie ma nieba bez ziemi i nie jest możliwa miłość wieczna bez miłości doczesnej; nie jest możliwe bierne „przeczekanie” życia tu i teraz w nadziei na dobre życie kiedyś i tam. Nie ma dobrej przyszłości w niebie bez dobrej teraźniejszości na ziemi. W niebie wszyscy będziemy sobie dobrze radzić z naszym istnieniem. Problemem jest to, żebyśmy mądrze żyli na tej ziemi, żebyśmy tu i teraz żyli na miarę naszej ludzkiej godności i w sposób, do jakiego powołał nas kochający Bóg. Nasza przyszłość jest w rękach Boga – w naszych rękach jest nasza teraźniejszość.
Chrześcijaństwo to sztuka Bożego, błogosławionego życia na ziemi, a nie sztuka wpatrywania się w niebo. Nie pomogą nam w osiągnięciu zbawienia nawet najpiękniejsze marzenia czy nawet najdłuższe rozważania o niebie. Pomoże nam natomiast naśladowanie Jezusa tu i teraz, czyli świadczenie wiernej i ofiarnej miłości bliźnim w doczesności. Gdy Jezus po zmartwychwstaniu powrócił do nieba i gdy – jak mówi Pismo Święte – uczniowie wpatrywali się w niebo, Aniołowie przywoływali ich do trwania w doczesnej rzeczywistości: „Mężowie z Galilei, dlaczego stoicie i wpatrujecie się w niebo? Ten Jezus, wzięty od was do nieba, przyjdzie tak samo, jak widzieliście Go wstępującego do nieba” (Dz 1, 11). Chrześcijaństwo to religia, która pomaga nam koncentrować się na doczesności i która uczy nas błogosławionego postępowania tu i teraz. Chrześcijaństwo nie odrywa człowieka od ziemi, lecz przeciwnie – uczy nas, w jaki sposób tutaj żyć i w jaki sposób tę planetę naszej doczesności „czynić sobie poddaną”.
Fragment pochodzi z książki "Karykatury chrześcijaństwa", wydanej nakładem wydawnictwa RTCK. Książka jest dostępna w sklepie "Gościa Niedzielnego" w promocyjnej cenie.
Ks. Marek Dziewiecki