Królów wokół Króla zebrało się niemało. Trzech padło na twarze, jeden zadrżał ze strachu. Trzej powrócili do domów, ten jeden z domów powyciągał matki z małymi dziećmi, żeby je pozabijać. Prawdopodobnie dlatego, że nie patrząc w niebo, nie zdołał wyczytać w gwiazdach prawdy o miłości, która usuwa lęk.
Oczy szeroko zamknięte
Z tego dramatu zmagania się racjonalnych argumentów świata z pozornie nierozsądnym światem ducha można wyjść bocznymi drzwiami. Uwierzyć tym, którzy ci mówią: nie wierz w pojęcia z mgły i powietrza, wierz raczej w konkret codzienności i poczucie komfortu. Ale nie warto. Betlejem, które stało się sceną takiego właśnie dramatu, po wszystkie czasy stanowić będzie świadectwo, że nasze ludzkie wybory zawsze będą związane z umiejętnym rozegraniem walki pomiędzy lękiem a zaufaniem. Maryja, Józef, aniołowie, pasterze, Mędrcy: na pierwszym planie dostajemy świadectwo uwielbienia Boga w jednym z najbardziej paradoksalnych doświadczeń człowieka, spotkaniu z wcielonym Bogiem, który pod postacią kruchego niemowlęcia objawia Życie. Gdzieś z boku tej sceny zawsze krążyć będzie świat Herodów uznających, że wierzyć trzeba przede wszystkim sobie, nawet jeśli jest to wiara głównie w realność swoich lęków. Co ciekawe – świat tych Herodów, obracając się zawsze wokół nich samych, nie dopuści nigdy możliwości błędu. Wciąż powtarzać będą, że mgły i powietrze to coś, czego nie widać, więc nie istnieje. I że nie może się wydarzyć niemożliwe. A nawet jeśli się wydarza, to trzeba jak najszybciej o tym zapomnieć. Bo przecież… jest niemożliwe.
Z życiem też tak jest. Tym z małej litery. Kiedy się rozpoczyna, może wzbudzić lęk. Ale nie wtedy, gdy zna się osobiście Pana życia, Który sam jest Życiem.•
Modlitwa
Panie Jezu Chryste, Ty jesteś Życiem, które objawiło się nam pod postacią małego dziecka. Spraw, abyśmy nigdy nie ulegali lękowi i ułudzie naszych niby rozsądnych argumentów, które oddalają nas od wyboru tego, co dobre, na korzyść tego, co wygodne. Daj nam zrozumieć, że nie wszystko jesteśmy w stanie przewidzieć, zmierzyć, ustalić. I choć czasem musimy brodzić we mgle, nie widząc przed sobą przyszłości, pozwól stawiać kroki pewnie, w całkowitym zawierzeniu Tobie. Niech Życie, które się objawiło i które nie zna końca, stanie się naszą Drogą, której nigdy nie porzucimy. I Prawdą, w którą nigdy nie przestaniemy wierzyć.
Postanowienia na ostatni tydzień Adwentu:
• Odnajdę w swoim otoczeniu osoby, które żyją w lęku przed niepewnym jutrem. Otoczę te osoby swoją modlitwą i dobrym słowem.
• Spróbuję pomóc tym osobom w sposób bardzo konkretny, aby doświadczając dobroci człowieka wierzącego w Boga, mogły uwierzyć i w Jego dobroć oraz zaufać Jego woli.
ks. Adam Pawlaszczyk