Król Dawid był władcą wybitnym. To, co politycznie udało mu się zorganizować, stało się wzorcem na tysiąclecia.
Granice Izraela, jakie stworzył i zabezpieczył, gdy umierał około 970 r. przed Chr., w dziejach tego narodu wróciły tylko dwa razy. Terytorium, na jakim mieszkali synowie Izraela, było zazwyczaj mniejsze, dzielone, okupowane. Pierwszy raz udało się odbudować państwo w granicach odpowiadających czasom króla Dawida, gdy rodził się Jezus Chrystus. Panował wówczas król Herod, który w testamencie podzielił swe terytorium między trzech synów. Drugi raz dotyczy dopiero czasów współczesnych. To pierwszy, polityczny aspekt tamtego wielkiego panowania. Drugim, zanurzonym w dziejach historii zbawienia, jest ten, który pokazuje, że oczekiwany przez Izraelitów Mesjasz będzie potomkiem Dawida. Podkreślają to Mateusz i Łukasz, którzy w swych tekstach Ewangelii zamieścili rodowody Jezusa Chrystusa. Przypomnijmy: Abraham, ojciec narodu izraelskiego, był ojcem Izaaka, a Izaak był ojcem Jakuba, który miał dwunastu synów. Oni stali się protoplastami pokoleń izraelskich. Wśród nich czwartym był Juda i to on, odbierając błogosławieństwo od umierającego ojca, usłyszał ważne proroctwo: „Nie zostanie odjęte berło od Judy, ani laska pasterska spośród kolan jego, aż przyjdzie ten, do którego ono należy, i zdobędzie posłuch u narodów”.
Pierwszym królem Izraela był Saul, który pochodził z pokolenia Beniamina. Jego następcą był Dawid, władca z pokolenia Judy. I to Mesjasza, syna Dawida, oczekiwali Izraelici. W tym kontekście fragment dzisiejszego pierwszego czytania łatwo rozpoznać jako jedną z wielu mesjańskich zapowiedzi Starego Testamentu: „Wzbudzę po tobie potomka twojego, który wyjdzie z twoich wnętrzności, i utwierdzę jego królestwo. Ja będę mu ojcem, a on będzie Mi synem”. •
ks. Zbigniew Niemirski