Chodzi o duchowe i rzeczowe wspieranie naszych sióstr i braci w wierze na terenie dawnego ZSRR, przede wszystkim tuż za naszą wschodnią granica, a więc na Białorusi i Ukrainie, gdzie żyją największe skupiska katolików, w większości zresztą pochodzenia polskiego, ale także w Rosji, na Kaukazie i w Azji Środkowej.
Część polskich turystów wyjeżdżających na Wschód wykorzystywała te podróże do przewożenia np. medalików, krzyżyków, książek religijnych itp. Ale zdarzało się też, że sami obywatele sowieccy, odwiedzający nasz kraj, nierzadko dopytywali się o przedmioty kultu religijnego, które chcieliby zabrać ze sobą w drogę powrotną. Mimo surowych i drobiazgowych kontroli granicznych i wysokich kar, grożących za uprawianie takiego „procederu”, wiele osób podejmowało się tego ryzyka i wielu udawało się tę „kontrabandę” przewieźć.
Nie sposób ocenić rozmiary tego zjawiska – w sumie raczej marginesowego, niemniej jednak było to swego rodzaju „przecieranie szlaków”, dla niektórych zaś nawiązywanie kontaktów, które po wielu latach okazywały się bardzo przydatne. Sowieckie przepisy celne z tamtych lat wśród przedmiotów, których nie wolno było wwozić do ZSRR, wymieniały "jednym tchem" broń palną, trucizny, materiały wybuchowe i żrące oraz literaturę wywrotową, pornograficzną i religijną.
Równolegle do pomocy świadczonej przez pojedyncze osoby na zasadzie swoistego przemytu, w akcji tej uczestniczyły też niektóre zakony i zgromadzenia zakonne, zwłaszcza żeńskie, które w głębokim ukryciu i konspiracji zaczęły zakładać swoje wspólnoty w kraju „przodującego proletariatu”. Niewiele wiemy o rozmiarach tych działań – nierzadko dopiero dzisiaj niektórzy księża i siostry zakonne dzielą się wspomnieniami z tamtych poczynań.
Sytuacja zaczęła się zmieniać pod koniec lat osiemdziesiątych, gdy władzę w partii komunistycznej i w ZSRR objął Michaił Gorbaczow, który przystąpił do reformowania coraz bardziej rozkładającego się systemu politycznego i gospodarczego. W 1988 r. wprowadzono tam przepisy, przywracające de facto wolność religijną w całym kraju. W efekcie Kościoły zaczęły się odradzać, wychodzić z podziemia i jednocześnie pojawiły się ogromne potrzeby duchowe i materialne w tym zakresie.
Narodziny Zespołu
Gdy tylko pojawiły się możliwości bardziej otwartego pomagania wiernym na Wschodzie, Kościół katolicki w Polsce natychmiast przystąpił do działania. Biskupi, uczestniczący w 238. zebraniu plenarnym Konferencji Episkopatu Polski (KEP) jesienią 1989, uznali za celowe utworzenie odpowiednich struktur w tym zakresie. W odpowiedzi na to ówczesny prymas Polski kard. Józef Glemp dekretem z 30 grudnia tegoż roku powołał do życia Zespół Pomocy Kościelnej Katolikom w ZSRR, mianując jednocześnie pierwszym jego przewodniczącym ówczesnego biskupa pomocniczego w Gnieźnie i zastępcę sekretarza generalnego KEP – Jerzego Dąbrowskiego (1931-91). Podstawowym zadaniem nowego organizmu miało być samodzielne organizowanie i koordynowanie pomocy udzielanej wiernym w ówczesnym Kraju Rad przez poszczególne diecezje i wspólnoty zakonne.
Po tragicznej śmierci (w wypadku drogowym) 14 lutego 1991 bp. Dąbrowskiego nowym przewodniczącym Zespołu został w dwa tygodnie później biskup pomocniczy (obecnie emerytowany) archidiecezji lubelskiej Ryszard Karpiński, który piastował to stanowisko do 2000 r.
Gdy we wrześniu 1991 ZSRR przestał istnieć, 5 marca 1992 zmieniła się też nazwa Zespołu na obecną. Obok przewodniczącego działało w nim kilku księży, głównie z Towarzystwa Chrystusowego (chrystusowców), powołanego do duszpasterstwa wśród Polonii i Polaków za granicą oraz kilka sióstr zakonnych. Szczególne zasługi na tym polu położył chrystusowiec ks. Wiesław Wójcik, który jako dyrektor Biura Zespołu przez prawie 10 lat niezmordowanie troszczył się o katolików na Wschodzie, zarówno działając w Polsce, jak i jeżdżąc na tamte ziemie. Po nim 31 stycznia 2001 stanowisko to przejął jego współbrat zakonny ks. Józef Kubicki, a gdy on z kolei zginął w wypadku samochodowym 16 maja 2011, nowym dyrektorem został inny chrystusowiec ks. Leszek Kryża i pełni ten urząd do chwili obecnej.
Natomiast przewodniczącymi Zespołu byli po biskupie Karpińskim: biskup pomocniczy archidiecezji warszawskiej, w latach 2004-19 biskup drohiczyński (obecnie senior) Tadeusz Pikus i od 2012 jego poprzednik w Drohiczynie, również biskup-senior Antoni Dydycz.
Zespół działa przy Sekretariacie Konferencji Episkopatu Polski na podstawie Regulaminu, przyjętego i zatwierdzonego przez 338. zebranie plenarne KEP 13 marca 2007 roku.
Zespół Pomocy dzisiaj
Bp Dydycz zaznacza, że ciągu minionych lat zmieniały się rodzaje pomocy: o ile początkowo było to przede wszystkim dostarczanie literatury, to z czasem na pierwszy plan wysunęły się inne potrzeby, głównie remonty i budowa obiektów sakralnych oraz pomoc w ludziach. Zawsze jednak potrzebna była wspólnota modlitewna, bo ona nadawała pracy Zespołu szczególny charakter.
W orędziu na tegoroczny Dzień Pomocy bp Dydycz napisał m.in., że być może bogactwo tradycji adwentowych sprawiło, że „Konferencja Episkopatu Polski wybrała Drugą Niedzielę Adwentu na ten dzień, w którym jesteśmy zaproszeni do wyrażenia naszej pamięci oraz okazania życzliwości dla wszystkich naszych sióstr i braci, żyjących na Wschodzie, a bliskich nam z racji historycznych i licznych wspólnych doświadczeń”. Wielu z nas pozostawiło tam swoje rodziny, a „jeszcze więcej wspomina swoich bliskich zmarłych i ich groby, często już bezimienne, rozsiane na Wileńszczyźnie, Polesiu, na Wołyniu i Podolu, bezkresnej Syberii czy na stepach Kazachstanu”. W tej niezwykłej historii odradzania się po całych dziesięcioleciach „Kościoła Katolickiego za wschodnią granicą od ponad 30 lat uczestniczy Zespół Pomocy Kościołowi na Wschodzie przy Konferencji Episkopatu Polski i każdy, kto duchowo czy materialnie to wielkie dzieło wspiera”.
„Każda bezinteresowna pomoc powróci do nas zgodnie ze słowami: «Dawajcie a będzie wam dane; miarą dobrą, natłoczoną, utrzęsioną i opływającą wsypią w zanadrze wasze» (Łk 6, 38)” – napisał przewodniczący Zespołu. Podziękował „w imieniu duszpasterzy, kapłanów, sióstr zakonnych i wszystkich, którym pomagamy” za dotychczasową pomoc i zapewnił, że „wierni tworzący Kościół katolicki na Wschodzie, gorliwie modlą się za ofiarodawców w duchu wdzięczności za przekazane ofiary”. Tam, za wschodnią granicą, jest to dzień wdzięczności za tych, którzy pomagają duchowo i materialnie – podkreślił bp Dydycz.