4 sierpnia wielki pożar zniszczył port libańskiej stolicy, zabijając 204 osoby i raniąc 6,5 tys.
Zaangażowanie Caritas Liban przy łóżkach ofiar od pierwszych godzin katastrofy uratowało wiele istnień. Jej przewodniczący, ksiądz Michel Abboud, opisuje, po początkowym „szoku”, sytuację głębokiego kryzysu.
„Mamy tutaj sytuację dramatyczną zarówno w zakresie żywności i opieki medycznej, jak i związaną ze zniszczonymi domami” – podkreśla ks. Abboud. – „Wielu mieszkańców Bejrutu straciło pracę, a ludzie muszą przecież coś jeść”. Caritas jest w trakcie rozdawania setek tysięcy racji żywnościowych.
„Kryzys jest przede wszystkim kryzysem wyżywienia, ale mamy też duży problem na poziomie medycznym” – powiedział przewodniczący Caritas Liban. Kliniki zostały zamknięte, „jest wielu rannych i osób z problemami zdrowotnymi, potrzebujemy leków”, które są coraz trudniejsze do zdobycia. To wszystko dotyka również sfery duchowej człowieka.
„To kryzys duchowy, który ma dwa aspekty. Ludzie nie rozumieją, dlaczego to się wydarzyło, dlaczego to na nich spadło – wyjaśnia ks. Abboud. – To powoduje kryzys wiary. Znajdują się jednak także i tacy, którzy wracają do Boga w tej trudnej sytuacji, ponieważ księża im pomagają, przynoszą Komunię św., wizytują chorych, mimo panującej pandemii. Jest jeszcze kryzys egzystencjalny, który zaczął już pukać do naszych drzwi.“