Prawo do życia jest podstawowym prawem człowieka, pierwszym prawem, które warunkuje stosowanie wszystkich pozostałych praw i wykazuje w szczególności bezprawność wszelkich form przerywania ciąży i eutanazji – mówi abp Stanisław Gądecki w wywiadzie dla KAI, dodając, że „w tej kwestii Kościół nie może iść na żaden kompromis”.
W komunikacie Rady Stałej z 28 października czytamy: „Polityków i wszystkich uczestników debaty społecznej prosimy, w tym dramatycznym czasie, o dogłębne analizowanie przyczyn zaistniałej sytuacji i szukanie dróg wyjścia w duchu prawdy i dobra wspólnego, bez instrumentalizowania spraw wiary i Kościoła”. Czy przed zadaniem dogłębnej analizy przyczyn obecnej sytuacji stoi także Kościół i biskupi?
- Instrumentalizacja wiary i Kościoła jest ciągłą pokusą w relacjach między państwem a Kościołem. Czasami mamy do czynienia z próbą instrumentalizacji wiary, którą chce się użyć dla osiągnięcia takich czy innych profitów politycznych. Niekiedy znów zaprzęga się wiarę na użytek takiej czy innej ideologii. Szczególną formą instrumentalizacji wiary jest też polityczny antyklerykalizm. Z pewnością winno być to przedmiotem stałej analizy biskupów.
Świadomym tego stanu rzeczy był kard. August Hlond już w Polsce międzywojennej : „Wystrzegać się należy – tłumaczył - utożsamiania pewnych kierunków i interesów partyjnych z Kościołem, nadużywania jego powagi dla celów wyborczych, partyjnych i wciągania go do sporów na korzyść tego lub owego odłamu politycznego”. Wyjaśniał, że „byłoby to bardzo szkodliwym wypaczaniem jego misji”. Przypominał, że Kościół ze swej natury „nie pozostaje na usługach stronnictw politycznych, z nikim w związek polityczny nie wchodzi i zostawia katolikom swobodę należenia do stronnictw, które nie są sprzeczne z etyką katolicką”. Ostrzegał przy tym, że „chęć wyciągania korzyści politycznych z wiary przez jakiekolwiek stronnictwo odstręczałaby od Kościoła ludzi innych przekonań politycznych”.
Uważam podobnie, że Kościół nie powinien zawiązywać sojuszu z żadnym nurtem politycznym. Kościół ma swoją misję, misję zbawienia, ma prawdę objawioną, której ma strzec nie idąc na żadne układy. I w oparciu o tę prawdę ma kształtować ład Boży w otaczającym świecie.
Dlaczego więc w ostatnich latach w świadomości społecznej zakorzenił się stereotyp o „sojuszu ołtarza z tronem”?
- Na temat rzekomego „sojuszu ołtarza z tronem” w polskiej narracji publicznej pojawił się wręcz wysyp różnego rodzaju powiedzeń i aluzji. Wspólnym mianownikiem większości tych wypowiedzi jest swoista manipulacja polegająca na tzw. metodzie podstawienia. Autor najpierw gani któregoś z polityków, a następnie płynnie przenosi swoje zarzuty na hierarchię Kościoła lub wprost na Kościół, bo – jak zdają się sugerować owi publicyści – PiS i Kościół to przecież jedno i to samo.
W przedwojennej Europie - przy okazji gazetowych sporów prawicy z lewicą - często obrywali niewinnie Żydzi. Dzisiaj – sądząc po ostatnich ekscesach – ich miejsce w Polsce zdają się zajmować katolicy. Jako wspólnota kościelna stoją z boku aktualnego sporu politycznego, ale i tak gromy krytyki, jakie opozycja rzuca na partię rządzącą, uderzają w nich rykoszetem. Lewicowi publicyści zdają się zapominać, że Kościół w Polsce to nie tylko biskupi, ale przede wszystkim wielomilionowa społeczność wiernych. Pod tym względem są, jak widać, bardziej klerykalni niż prawica, której sami zarzucają klerykalizm. Czym skutkuje taka niefrasobliwa polemika, widać chociażby po setkach tysięcy internetowych wpisów, w których oburzeni czytelnicy twierdzą, że zrywają z Kościołem, skoro jest taki zły. Tymczasem w zdecydowanej większości przypadków pretekstem do takich reakcji jest jakaś wypowiedź polityka lub kogoś z jego otoczenia.
A jeżeli już przyjęlibyśmy założenie, że istotnie większości polskich biskupów jest prywatnie bliżej do tego czy tamtego stronnictwa, to tym bardziej należałoby docenić ich wstrzemięźliwość w zabieraniu głosu na temat obecnych wydarzeń. A jednak, pomimo iż z uporem maniaka powtarzam, że Kościół w Polsce nie jest ani po stronie prawicy, ani lewicy, ani nawet po stronie centrum, ale po stronie Ewangelii - niektórzy politycy i publicyści dalej nieustannie wmawiają Kościołowi sojusz z partią rządzącą.
Jakie wobec tego powinny być relacje pomiędzy Kościołem a światem polityki?
- Chociaż zarówno Kościół, jak i wspólnota polityczna wyrażają się poprzez widzialne struktury organizacyjne, to jednak z uwagi na swój kształt i cele obie te wspólnoty mają inną naturę. Kościół zorganizowany jest w taki sposób, aby odpowiedzieć na duchowe potrzeby swoich wiernych, natomiast wspólnoty polityczne tworzą relacje i instytucje służące temu wszystkiemu, co wchodzi w zakres doczesnego dobra wspólnego. Autonomia i niezależność tych dwóch rzeczywistości winny być widoczne przede wszystkim w porządku ich celów. (por. KNSK, 424).
Rozróżnienie między religią a polityką i zasada wolności religijnej stanowią specyficzną zdobycz chrześcijaństwa, która ma wielkie znaczenie na płaszczyźnie historycznej i kulturalnej. Wspólnota polityczna i Kościół, każde na swoim polu, są od siebie niezależne i autonomiczne, co nie znaczy wcale, że nie mogą one współpracować dla dobra człowieka; wspólnota polityczna bowiem i Kościół „choć z różnego tytułu, służą osobistemu i społecznemu powołaniu tych samych ludzi” (KNSK, 50).
Jako Kościół katolicki cieszymy się, gdy jakaś partia realizuje te wartości, o jakie się upominamy. Ale to wcale nie znaczy, że jakąkolwiek partię możemy poprzeć jako Kościół. Kościół nie może uprzywilejowywać żadnej partii, bo każda partia jest tylko stroną, Kościół zaś nie ma przesłania stronniczego, ale niesie przesłanie uniwersalne; ma być znakiem i narzędziem zbawienia dla wszystkich.
Trzeba natomiast starać się patrzeć pozytywnie na każdego człowieka, także na polityka. Musimy wierzyć, że pragnie on dobra ojczyzny, niesie on przecież olbrzymią odpowiedzialność za losy ojczyzny i trzeba wierzyć, że szczerze pragnie jej dobra. Być może nieraz zabiera się do tego zbyt pośpiesznie, bez dostatecznego zastanowienia, dlatego rośnie tyle nieporozumień. W tej sytuacji parlamentarzyści, którzy popierali obronę życia, są godni najwyższego uznania.
A jaki – zdaniem Księdza Arcybiskupa – jest powód ataków na kościoły i odprawiane tam nabożeństwa, co widzieliśmy m. in. na terenie katedry poznańskiej? Jakie wnioski Kościół z tego powinien wyciągnąć? Jak powinien odpowiadać na te protesty?
- Powód jest stosunkowo prosty. Z jednej strony chodzi o nauczanie Kościoła i poparcie, jakiego udzielił parlamentarzystom, którzy stanęli po stronie usunięcia przesłanki eugenicznej. Oprócz tego napotykamy na – w różny sposób uwarunkowaną – bezinteresowną nienawiść do chrześcijaństwa w ogóle. Środowiskom protestującym idzie bowiem o przyzwolenie na zabijanie nienarodzonych dzieci na życzenie, czyli idzie o postulat nieludzki.
Z tym wiążą się też pytania o to, czy – chociaż istnieją osoby, które podejmują decyzje heroiczne - czy wolno nam wymuszać heroiczne decyzje przy pomocy prawa karnego. Tymczasem chrześcijaństwo przed pytaniem jakość życia ludzkiego, stawia prawdę o konieczności obrony fundamentalnej wartości samego życia.
To co widzimy na ulicach, jest to też nasza wspólna – Kościoła i szkoły - porażka systemu wychowania. Mamy w tym zakresie wiele do nadrobienia.
Wreszcie mamy żywą niechęć różnych grup do obecnego rządu i pragnienie obalenia go, przekierowane przez niektórych polityków przeciwko Kościołowi.
Wskutek tych demonstracji - jakie zostały zorganizowane przez ruchy lewicowe i feministyczne, wspomagane przez zagraniczne odpowiedniki - Kościół zdał sobie wyraźniej sprawę z tego, jak daleko poszła laicyzacja i degradacja naszej kultury. Wzorce zachodnie zostały szeroko przeniesione na nasz grunt. Model życia według zasad konsumpcjonizmu bez cierpień i bez trosk stał się pragnieniem wielu.
Gdy idzie o odpowiedź Kościoła na te protesty to obwiązuje nas dewiza: „Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj” (Rz 12,21). Dziękuję duszpasterzom i wszystkim wiernym świeckim, którzy odważnie stają w obronie swoich kościołów. Okazuje się, że kościelna służba porządkowa wraca na powrót do łask.
Jako Rada Stała KEP – prosiliśmy wszystkich wierzących o post, jałmużnę i modlitwę o pokój społeczny, w intencji ochrony życia, zakończenia trwającego kryzysu, a także o ustanie rozwijającej się pandemii. Przekazaliśmy też tekst modlitwy przygotowanej na ten czas, która w wielu miejscach jest już codziennie odmawiana.