Matka Teresa mówi, że istnieje bezpośredni związek między przyzwoleniem na aborcję a brakiem miłosierdzia i pokoju na świecie. Ja jej wierzę.
Chyba wielu z nas zadaje sobie pytanie, jak się zachować w obecnej sytuacji. Napięcie społeczne wywołane decyzją Trybunału Konstytucyjnego w kwestii dzieci nienarodzonych jest coraz większe. W mediach społecznościowych coraz większa grupa moich znajomych katolików jest oczywiście przeciw zabijaniu nienarodzonych, ale uważa orzeczenie TK za niewłaściwe. Nie jest możliwe w krótkim felietonie omówienie chociażby pobieżnie różnicy w argumentacji między zwolennikami „pro choice” a „pro life”. Chciałbym zwrócić uwagę tylko na jeden aspekt tej dyskusji, który przenosi nas z płaszczyzny polityki w bardziej duchowe rejony.
Matka Teresa z Kalkuty wielokrotnie mówiła o przyczynie braku pokoju na świecie. Co ciekawe, nie poruszała kwestii polityki międzynarodowej czy sprawiedliwego podziału dóbr. Zwracała nasze spojrzenie w zupełnie innym kierunku. Odbierając Pokojową Nagrodę Nobla, powiedziała: „Wielu ludzi bardzo martwi się o dzieci z Indii, dzieci z Afryki, gdzie wiele ich umiera wskutek niedożywienia, głodu i tak dalej, ale miliony dzieci umierają zabijane celowo, z woli matek. Dlatego właśnie aborcja jest największym niszczycielem pokoju. Bo przecież jeśli matka może zabić własne dziecko, czymże jest dla mnie zabić ciebie, a dla ciebie – zabić mnie? Nic już nie stoi nam na przeszkodzie”. Globalne problemy współczesnego świata mają źródło w indywidualnym sumieniu.
Niektórzy publicyści dziwią się brakiem reakcji Zachodu na dramat Aleppo. Niektórzy nie rozumieją, dlaczego Europa nie chce przyjmować uchodźców. Zastanawiają się, skąd ta znieczulica wśród chrześcijan. Z perspektywy Matki Teresy nie ma w tym nic dziwnego. Mamy tylko jedno sumienie. Jeśli systematycznie je zagłuszamy, bardzo trudno je obudzić, nawet w tak dramatycznych momentach jak wojna czy pandemia. Matka Teresa mówi nam, że istnieje bezpośredni związek między przyzwoleniem na aborcję a brakiem miłosierdzia i pokoju na świecie. Ja jej wierzę.•
o. Wojciech SURÓWKA OP