Zwolennicy aborcji nadal protestują

- Żądamy aborcji na życzenie - skandowali demonstranci w Gdańsku. Manifestacje miały miejsce także w innych miastach.

W Gdańsku część manifestujących zablokowała samochodami m.in. skrzyżowanie Hucisko. Tłum ludzi przemieszczał się głównymi ulicami miasta, całkowicie blokując ruch.

Uczestnicy nieśli ze sobą transparenty, na których widniały hasła takie, jak: "Moje ciało, mój wybór", "Edukacja zamiast represji", "Dość", "Piekło kobiet", "Jak ciastka musisz robić dzieci", "Rząd kradnie nasze prawa kawałek po kawałku", "Wybór, nie zakaz", "Myślę, czuje, decyduję", "Stop przemocy wobec kobiet", "To nie twoja broszka", "Walczcie z wirusem a nie z kobietami", "Edukacja zamiast represji", "Urodzę wam lewaka".

Protestujący wykrzykują też obraźliwe, wulgarne hasła w kierunki partii rządzącej. Policjanci apelowali o zasłanianie ust i nosa oraz o zachowanie dystansu społecznego. Zgromadzeni nie zastosowali się do tych wezwań.

Ok. 4 tys. osób zgromadziło się w sobotę wieczorem w Katowicach - podała policja. Demonstranci zebrali się ok. godz. 18. przed Archikatedrą Chrystusa Króla. Obecnych było kilkoro parlamentarzystów opozycji. Zebrani zaczęli okrążać świątynię i kilkunastoosobową kontrmanifestację Młodzieży Wszechpolskiej. Skandowali przede wszystkim okrzyki wrogie partii rządzącej i jej prezesowi.

W pewnej chwili doszło do przepychanek z policją, która miała zatrzymać parę osób. Swoją relację zamieścił następnie na Twitterze poseł Lewicy Maciej Kopiec: „Po informacji o zatrzymaniu, zglebowaniu, podarciu ciuchów, zniszczeniu okularów wsadzeniu do suki, przewiezieniu kilku kilometrów, wyrzucono mnie z radiowozu pod komendą wojewódzką policji” – napisał poseł.

Jak powiedziała PAP rzeczniczka śląskiej policji podinspektor Aleksandra Nowara, ostatecznie w sobotę zatrzymana została jedna osoba – w związku z bezpośrednim atakiem na policjanta. - Później poseł Maciej Kopiec zaczął kopać w tarczę, potem odmówił podania danych osobowych; dlatego policjanci chcieli go przewieźć do komendy, aby potwierdzić te dane – mówiła Nowara. - Dopiero, gdy był w radiowozie, nie był w świetle fleszy, pokazał dokumenty, zaproponowano mu możliwość skorzystania z pomocy medycznej – odmówił - i zażalenia na wszystkie czynności. Gdy policjanci potwierdzili w systemach jego dane, został natychmiast wypuszczony – dodała rzeczniczka śląskiej policji.

W sobotę kilkaset osób zgromadziła też w regionie inna manifestacja przeciwników zaostrzania przepisów aborcyjnych, przeprowadzona w Sosnowcu. Demonstrowano również w Warszawie. W sobotnie południe manifestanci zebrali się przy siedzibie PiS na ul. Nowogrodzkiej i przeszli pod siedzibę Trybunału Konstytucyjnego. Akcję wsparł prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. - Nie ma zgody na to piekło, które PiS szykuje kobietom. Niestety ta władza zachowuje się w sposób niewiarygodnie cyniczny, w środku epidemii prowokuje nas do tego, by protestować – mówił prezydent stolicy na nagraniu opublikowanym na Facebooku. - Na szczęście zarówno wczoraj, jak i dziś jest bardzo spokojnie. Widziałem tłumy wkurzonych, zdeterminowanych ludzi" – mówił. Jak dodał, "rozumie tę złość i solidaryzuje się ze wszystkimi Polkami". Przyznał również, że w czasie demonstracji czasami pojawiały się niecenzuralne słowa, ale uzasadniał je "nieprawdopodobnym emocjami".

W dniu wydania orzeczenia przez Trybunał na profilu miasta na Twitterze pojawiła się grafika z Warszawską Syrenką, którą przecina charakterystyczna błyskawica - symbol sprzeciwu przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego. W opisie dodano, że "Warszawa jest kobietą". Podobny wpis zamieścił też na swoim Facebooku Trzaskowski.

W czwartek Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przepis zezwalający na dopuszczalność aborcji w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niezgodny z konstytucją. Oznacza to wykreślenie z ustawy aborcyjnej przesłanki, na podstawie której w ostatnich latach zabijano ok. 1 tys. dzieci rocznie.

« 1 »