Wybuch epidemii koronawirusa był wstrząsem, który uruchomił nowe procesy w polskim społeczeństwie. Antypandemiczne restrykcje mocno wpłynęły na przeżywane wspólnotowo praktyki religijne. Ograniczając swobodę organizowania duszpasterstwa, epidemia wzmocniła też obserwowany od 20 lat proces zanikania więzi z parafiami, a przy tym stworzyła zagrożenie dla ich finansowej płynności. Z drugiej strony, pandemia zmotywowała Polaków do skupienia się na relacjach rodzinnych – zauważa ks. dr Wojciech Sadłoń, dyrektor Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego w udostępnionej KAI analizie „Polski katolicyzm wobec epidemii koronawirusa”.
Ograniczenie liczby osób uczestniczących w nabożeństwach stanowiło wyzwanie również z punktu widzenia prawnego. Artykuł 53 konstytucji Rzeczpospolitej stwierdza, że (1) każdemu zapewnia się wolność sumienia i religii; (2) wolność religii obejmuje wolność wyznawania lub przyjmowania religii według własnego wyboru oraz uzewnętrzniania indywidualnie lub z innymi, publicznie lub prywatnie, swojej religii przez uprawianie kultu, modlitwę, uczestniczenie w obrzędach, praktykowanie i nauczanie. Wolność religii obejmuje także posiadanie świątyń i innych miejsc kultu w zależności od potrzeb ludzi wierzących oraz prawo osób do korzystania z pomocy religijnej tam, gdzie się znajdują. Ponadto (3) Nikt nie może być zmuszany do uczestniczenia, ani do nieuczestniczenia w praktykach religijnych. Zgodnie z tymi zasadami, organizacja praktyk religijnych należy do autonomicznej sfery wolności religijnej. Limity dotyczące praktyk religijnych nie były wyższe niż w innych miejscach takich jak sklepy czy restauracje. W niektórych przypadkach naruszanie limitu osób obecnych w kościołach skutkowało nakładaniem na proboszczów mandatów. Wyjątkowa sytuacja miała również miejsce w Łowiczu 25 maja. Policja zatrzymała pielgrzymów zdążających pieszo na Jasną Górę. Odwołana została również zaplanowana na 6 czerwca w Warszawie ceremonia beatyfikacji kard. Stefana Wyszyńskiego.
Od 30 maja Minister Zdrowia zniósł limity osób przebywających w świątyniach, pozostawiając jedynie obowiązek noszenia maseczek. Podczas gdy w sierpniu liczba nowych zakażeń w Polsce zaczęła osiągać rekordy, propozycja ograniczenia osób uczestniczących w liturgii nie była już brana pod uwagę przez rząd.
Religijność Polaków
W ciągu 30 ostatnich lat polskie społeczeństwo podąża nieco odmiennym torem niż kraje zachodnie. Jeśli procesy religijne na zachodzie można określić jako sekularyzację, to w Polsce przez ostatnie 30 lat mamy bardziej do czynienia z procesem, który można określić jako indywidualizacja religijności. Nie oznacza ona prostego trendu osłabienia religijnego, ale raczej złożony proces dynamicznego kształtowania się tożsamości religijnej Polaków w zmieniających się warunkach kulturowych. W polskim społeczeństwie przez ostatnie 20 lat niemal nie zmienił się odsetek Polaków, którzy uważają się za wierzących oraz nieznacznie wzrósł (do 8%) odsetek deklarujących się jako niewierzący. Polacy deklarują się jako osoby wierzące, jako katolicy. Jednocześnie religijność Polaków dynamicznie się zmienia. Zmiany te dotyczą przede wszystkim chodzenia co niedzielę do kościoła i przyjmowania Komunii św.
Z niemal 60% do 47% zmniejszył się odsetek osób deklarujących regularne praktykowanie swojej wiary. Spadek następuje głównie od roku 2005. W tym też czasie odsetek osób deklarujących się jako niepraktykujący wzrósł do 15%. Jak pokazują prowadzone od 40 lat regularne badania w tym zakresie, od lat 80., gdy wskaźnik dominicantes przekraczał 50% obserwujemy do początku lat 90. jego wyraźny spadek nawet o kilkanaście punktów procentowych. W kolejnej dekadzie, czyli do początku XXI wieku, poziom niedzielnych praktyk Polaków utrzymywał się na względnie stabilnym poziomie – nieco ponad 45%. Od ok. 2005 r. wskaźnik dominicantes regularnie spada. Spadek ten w ostatnich latach dotyczy całego kraju, zarówno parafii miejskich, jak i wiejskich.
Ks. dr Wojciech Sadłoń, Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego