Zrobiliśmy z niej znachorkę, zielarkę i autorkę nadreńskich „kuchennych rewolucji”. Tymczasem mistyczka znad Renu, która pierwsze wizje miała już jako trzylatka, ma nam do zaoferowania coś o niebo lepszego.
Zachwyciła mnie jej dewiza: „Boskość tętni we wszechświecie”. Albo: „Sztuka stawania się człowiekiem polega na tym, by przemienić rany w perły”. Hildegarda z Bingen nazywała siebie „nieuczoną”, ale był to jedynie wyraz jej ogromnej pokory. Gigantyczna korespondencja z najmożniejszymi tego świata (w tym z cesarzem i papieżami) pokazuje, jaką siłę rażenia miała ta krucha benedyktyńska mniszka znad Renu, określająca siebie jako „piórko unoszone przez Ducha Świętego”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Marcin Jakimowicz