Prorok Ezechiel został uprowadzony do Babilonu już podczas pierwszej deportacji po 598 r. przed Chr.
Wtedy to babiloński władca Nabuchodonozor przesiedlił z Judy i Jerozolimy przede wszystkim elity kraju. Pozwala to zakładać, że Ezechiel był nie tylko kapłanem, ale również członkiem ważnej rodziny. Pięć lat po deportacji został powołany przez Pana Boga na proroka. Misja wyjątkowo trudna, bo do około 570 r. przed Chr. miała być pełniona wśród deportowanych rodaków, także tych, którzy zostali uprowadzeni do Babilonu po 587 r. przed Chr.
Pan Bóg oznajmia prorokowi, że został wyznaczony „na stróża domu Izraela”. Stróż nie jest właścicielem tego, nad czym sprawuje pieczę. Jest na służbie swego pana. Zapewnia spokój tym, których chroni. Ale stróż nie tylko chroni od zagrożeń zewnętrznych, on także dba o to, co dzieje się z powierzoną mu sferą wewnątrz. Pan Bóg wyjaśnia, na czym ma polegać rola Ezechiela: „Byś słysząc z mych ust napomnienia, przestrzegał ich w moim imieniu”. Tak więc to stróż jest pierwszym, który ma pełnić wolę swego pana oraz przestrzegać reguł i praw. Izraelici, którzy słuchali orędzi Ezechiela, pytali często o sens swego położenia, o to, dlaczego znaleźli się w niewoli. Dawni prorocy mówili o winach minionych pokoleń, ich niewierności Panu Bogu. Czy nie jest więc tak, że ich potomkowie, obecni wygnańcy, cierpią za winy kogoś innego? Powtarzano sobie nawet przysłowie, które prorok zapisał we wcześniejszej części księgi: „Ojcowie jedli zielone winogrona, a zęby ścierpły synom”.
Kwestia odpowiedzialności jest jednym z ważnych tematów orędzi Ezechiela. Prorok nie odrzuca skutków czynów popełnionych przez dawniejsze pokolenia. Bardzo mocno jednak podkreśla odpowiedzialność indywidualną. Już w pierwszej części księgi znajdujemy pouczenie Ezechiela: „Umrze tylko ta osoba, która zgrzeszyła”. W tym duchu należy odczytywać pouczenia dzisiejszego czytania. Pojawia się przy tym nowy kontekst: rola stróża. To on ma napominać swoich współczesnych. Napomnienie ma przynieść dwa owoce. Pierwszy to poprawa napominanego, drugi – „pozyskanie brata”. •
ks. Zbigniew Niemirski