Miasto Nowy Orelan jak i cały stan Luizjana jest szczególnie podatny na ataki huraganów, które kończą się podwoziami. 15 lat temu huragan "Katarina" spowodował jedną z największych klęsk żywiołowych we współczesnej historii Stanów Zjednoczonych, zalał wodą ok. 80 proc. obszaru miasta. Huragany i sztormy bynajmniej nie zanikają. Według Amerykańskiego Urzędu Meteorologicznego, od 2000 r. miasto nawiedziło 28 huraganów, 2 z nich w ostatnich dwóch tygodniach. Amerykański dziennik New York Times (NYT) zamieścił artykuł o nowym miejskim projekcie walki z zalewającą miasto wodą, którego bohaterkami są siostry ze Zgromadzenia Sióstr Świętego Józefa (józefitek) a właściwie ich konwent i należące do niego pobliskie tereny. Znajdują się one w centrum miasta i mają zostać zamienione w park, który będzie pełnił funkcję zbiornika wodnego.
O historii projektu opowiada siostra Barbara Hughes. Według jej relacji klasztor w którym żyło w sierpniu 2005 r. 40 sióstr, został wówczas zalany wodą. Próbowano go odbudować, ale okazało się to niemożliwe. Siostry przeniosły się do innego, w Baton Rouge. Terenami klasztornymi zainteresowali się deweloperzy, którzy chcieli je zakupić za ”grube miliony dolarów”, aby po wypompowaniu wody wybudować tam nową dzielnicę mieszkaniową.
Jednakże taki plan „odzyskiwania” ziemi nie zdaje egzaminu w wypadku Nowego Orleanu. Tak uważa Richard Campanella, naukowiec z Tulane University School of Architecture w Nowym Orleanie, który stwierdził: "Deweloperzy nienawidzą mokradeł. A to właśnie mokradła nadają się wspaniale na zatrzymanie nadmiaru wody, czy to z opadów czy też ze sztormów”.
Inny naukowiec, architekt David Wagonner, który myśli podobnie postanowił wprowadzić to w czyn. Sięgnął po rozwiązania holenderskie. "Holendrzy zamiast walczyć z wodą stworzyli warunki, aby jej nadmiar przejęły jeziora i rezerwuary" - stwierdził. Jego koncepcja przemówiła tak do radnych miasta jak i do sióstr św. Józefa. Na terenach poklasztornych ma powstać park Mirabeu Water Garden otoczony przez domy mieszkalne. Będzie on w stanie zaabsorbować miliony litrów sztormowej wody w wolno schnącym jeziorze. „Planujemy zasadzenie tam przyjaznych wodzie gatunków drzew. Projekt ten wpłynie na zwolnienie procesu podmakania miasta” - powiedział Wagonner. Koszt projektu, którego realizacja ma się rozpocząć już za cztery miesiące, ma wynieść ponad 16 milionów dolarów. Roboty sfinansują władze federalne.
Jako rekompensatę, siostry zgodziły się otrzymać od władz miejskich tylko symbolicznego 1 dolara rocznie za wypożyczenie gruntów. Tak niska opłatę tłumaczą one z jednej strony mottem swojego zgromadzenia: „Aby wszyscy byli jedno”, a z drugiej nadzieją, że nowy park stanie się także dla wielu mieszkańców miasta „miejscem sprzyjającym modlitwie”.