Koptowie, maronici, chaldejczycy... Poznajmy chrześcijan żyjących na ziemiach, gdzie rodził się Kościół Jezusa Chrystusa. W Watykanie zaczyna się synod biskupów im poświęcony.
Ksiądz bez butów chodzi
– Sznorhawor Surp Cynund! Pełnego łask Bożego Narodzenia! – pozdrawiają się Ormianie. Pachnie jerozolimskie kadzidło. Stoję oczarowany, choć nie rozumiem ani słowa. Nic dziwnego. To egzotyczne, surowo brzmiące wersy starożytnego języka ormiańskiego w formie zwanej grabar. Liturgia ormiańska jest jedną z najstarszych na świecie. Pochodzi z VII wieku i nawiązuje do jerozolimskiej liturgii pierwszych apostołów. Zbliża się Podniesienie. Kapłan zdejmuje buty. Przypominają mi się słowa, które z płonącego krzaku usłyszał Mojżesz: „Zdejm sandały z nóg, gdyż miejsce, na którym stoisz, jest ziemią świętą”. „Dziś objawia się Niewidzialny” – wypowiada nad kielichem kapłan. Ormianie w czasie ślubu, zwanego koronacją, nie wymieniają się obrączkami. Piją za to wino i piołun ze wspólnego kielicha. To zapowiedź przyszłego życia pełnego słodyczy, ale i trosk. Kolorem żałoby nie jest czerń, lecz biel, a w czasie pogrzebu śpiewa się hymn „Chwała na wysokości Bogu”. To jakby otwarcie okna na wieczność. Ormiański Kościół Katolicki liczy ok. 600 tysięcy wiernych.
Zapomniani bracia
Od dwóch tysięcy lat oczy chrześcijańskiego świata zwrócone są na Bliski Wschód. Krzyżowcy ruszali w szaleńcze wyprawy, by bronić do ostatniej kropli krwi grobu Chrystusa. Dziś akcenty są rozłożone inaczej. Potężny głos muezina budzi senne uliczki miast, do których św. Jan adresował swe apokaliptyczne listy. W samym Izraelu w 2009 r. żyło 154 tys. chrześcijan, czyli 2,1 proc. tamtejszej populacji. I choć wspólnoty wschodnich Kościołów zachowały wiarę w Chrystusa, i one giną stopniowo w morzu islamu. W Turcji na początku XX w. chrześcijanie stanowili jedną trzecią ludności. Dziś jest ich zaledwie 0,6 proc. Liczba chrześcijan Bliskiego Wschodu kurczy się z roku na rok. Jeszcze sto lat temu stanowili prawie połowę ludności regionu, dziś jest ich już tylko 5 procent. – Ukształtowany historycznie podział chrześcijan pokazuje ogromne bogactwo Kościoła – opowiada dziennikarz Ryszard Montusiewicz. – Kiedyś do Jerozolimy przyjechał znajomy proboszcz. Poszedł na nabożeństwo Koptów i Etiopów, którzy modlą się w sposób, którego nie rozumiemy, i spytał: – Rysiu, czy oni w ogóle wierzą w Matkę Boską? Franciszku – odpowiedziałem – wierzyli już tysiąc lat wcześniej niż Polacy!
Marcin Jakimowicz