Kierowcy z zajezdni przy ulicy Grabiszyńskiej zdecydowali się strajkować w solidarności z robotnikami z Gdańska. Wrocławianie nie mieli własnych postulatów strajkowych. Zdecydowali się poprzeć żądania gdańskie.
Wcześniej własne postulaty formułowano m.in. w Szczecinie czy Jastrzębiu. We Wrocławiu dostrzeżono, że jeśli każdy ośrodek będzie strajkował w imię własnych żądań, to komunistyczna władza bardzo szybko może wykorzystać protesty, rozmawiając z każdym osobno. Za wrocławskim przykładem poszli inni. Słowo „solidarność” nabrało konkretnej treści.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Dr Marek Mutor, dyrektor Centrum Historii Zajezdnia