Z cyklu: Jaki film warto obejrzeć?
Film "The Saint" (2017) to skrzyżowanie trochę Jamesa Bonda i Robina Hooda, z domieszką Mission Impossible. Jest akcja, trochę humoru, taka komedia sensacyjna. Parę scena spokojnie można by wyciąć, ale ogólnie film nie jest zły. W dodatku sam "James Bond" się w tym filmie pojawia, tj. Roger Moore.
Główny bohater jest Brytyjczykiem i w dodatku najbardziej zaskakującym złodziejem w historii. Simona Templara (Adam Rayner) poznajemy, gdy przejmuje złoto podczas transakcji między terrorystami a rosyjską armią. Przy okazji psuje operację FBI. Na miejscu po sztabkach złota zostawia swoją wizytówkę "The Saint". Nie zatrzymuje jednak sztabek dla siebie, ale przekazuje jej poprzez swojego przyjaciela do najbardziej potrzebujących.
W międzyczasie poznajemy jego współpracowniczkę Patricię Holm (Eliza Dushku), która informuje go o zniknięciu 2,5 mld dolarów, które miały wspomóc Nigerię. Okazuje się, że pieniądze ukradł Valecross (James Remar) na zlecenie tajemniczego człowieka (Ian Ogilvy), który w przeszłości zabrał rodzinny sygnet Simona i zabił jego rodziców.
Valecross czuje wyrzuty sumienia i pragnie zwrócić pieniądze potrzebującym, jednak ten krok kosztuje go porwania córki. Zwabia więc Simona i błaga go o uratowanie córki. Templar musi odzyskać pieniądze, co jest nie lada wyzwaniem. Dodatkowo po piętach zaczyna mu deptać FBI, szczególnie agent John Henry Fernack (Enrique Murciano), którego życiową misją jest ujęcie "świętego".
The Saint 2017M. Gajos