Jednym z najciekawszych procesów, jakie będziemy obserwować przez najbliższe trzy lata na polskiej scenie politycznej, może być przebudowa PO. Póki co jednak, główna partia opozycyjna przyjęła dość karykaturalną strategię kopiowania 1:1 pomysłów konkurentów.
24.07.2020 13:18 PAP
W pierwszym tygodniu po przegranych przez kandydata KO wyborach prezydenckich przedstawiciele PO postanowili posurfować na fali bardzo dobrego wyniku osiągniętego przez Rafała Trzaskowskiego. Jednak naturalne wykorzystanie tej wezbranej fali przybiera jak na razie dość karykaturalne kształty.
Najpierw Rafał Trzaskowski zapowiedział stworzenie bezpartyjnego ruchu obywatelskiego (na wzór tworzonego od kilku miesięcy ruchu Szymona Hołowni). Samo to, że jeden z liderów największej partii opozycyjnej ogłasza tworzenie bezpartyjnego ruchu, jednocześnie pozostając w swojej partii-matce, brzmi dość zabawnie. Po usłyszeniu tej informacji znajomy zaproponował nawet nazwę dla nowego obywatelskiego ruchu: Platforma Obywatelska.
Kolejnym krokiem podjętym przez liderów PO była prezentacja trzech nowych fundamentów Platformy: poza partią polityczną i ruchem obywatelskim, ma powstać ekspercki think-tank. Wszystko to brzmiałoby pięknie, gdyby nie fakt, że dokładnie taki sam model funkcjonowania od jakiegoś czasu przygotowuje wspomniany wcześniej Szymon Hołownia i trzeba naprawdę bardzo mocno zamknąć oczy i zatkać uszy, żeby nie zauważyć, że to proste ściąganie pomysłów na zasadzie "kopiuj-wklej" ma na celu trwałe przejęcie licznego przecież elektoratu byłego prezentera TVN. Pozostaje czekać, aż na następnym briefingu prasowym Rafał (dotychczas)Trzaskowski ogłosi, że ma na imię Szymon, a Borys (póki co) Budka zadeklaruje, że przyjmuje nazwisko Hołownia i razem poprowadzą "Mam obywatelski talent". Tylko czy naprawdę liderzy PO wierzą, że na dłuższą metę taki plan przysporzy im sympatyków? Przecież prędzej czy później wyborcy się zorientują, że skoro dysponująca wielomilionowymi subwencjami z budżetu partia nie jest w stanie zaproponować nic ponad to, co już realizuje finansowany ze składek sympatyków ruch, to przepłacanie za kopię nie ma najmniejszego sensu.
Fakt, że największa polska partia opozycyjna nie ma swojej własnej wizji programowej wykraczającej poza bycie anty-PiSem i kopiuje ad hoc pomysły konkurencji, jest jednak sporym dramatem krajowej sceny politycznej. Chyba największym problemem obecnej PO jest totalny brak klarownego pomysłu na Polskę. W kampanii mieliśmy ściąganie od PiS - podtrzymanie 500 plus i zapowiedź kolejnych programów socjalnych (zresztą mało wiarygodne po tym, jak zaciekłe PO atakowała ten program, nawet w tej samej kampanii zarzucając obecnej władzy rujnowanie finansów publicznych), teraz "kopiuj-wklej" z obywatelskich pomysłów ruchu Hołowni. Trudno się dziwić, że - gdy przychodzi czas wyborów i ten brak spójnej i konsekwentnej wizji można streścić w słynnych promowanych przez zwolenników PO ośmiu gwiazdkach ***** ***, kryjących wulgarne określenie na rozprawienie się z obecną partią rządzącą - zaczyna brakować punktów do wygranej. A potem zaczyna się lament, że znowu opozycja przegrała wybory, a winnych należy szukać wszędzie wokoło, tylko nie w samej partii. I to jest jakiś dramat polskiej sceny politycznej, że główna siła opozycyjna jest póki co jak wydmuszka ze strusiego jaja - duża, pusta w środku i zasłaniająca inne, mniejsze jajka.
Kolejne wybory czekają nas za trzy lata. Być może jednym z najciekawszych procesów w tym czasie będzie transformacja Platformy Obywatelskiej. Czy największa obecnie partia opozycyjna przystąpi do nich jako mocny rywal PiS z wypracowanym i konsekwentnie promowanym, własnym pomysłem na Polskę czy jako produkt hołowniopodobny? Czas pokaże.
Wojciech Teister