Z cyklu: Jaki film warto obejrzeć?
Znaleźć film, który warto obejrzeć, bez udziwnień, wciskania głupich treści, w dzisiejszych czasach jest naprawdę sztuką. Ale nie jest to niemożliwe.
Za mną seans filmu "Samarytanin", angielski tytuł to "Good Sam". Zabawny i z pozytywnym przesłaniem.
Reporterka Kate ma wręcz tendencję do pakowania się w niebezpieczne sytuacje. Już w pierwszej scenie strażak ratuje jej życie, bo ta musiała nakręcić film podchodząc za blisko płonącego budynku. Jej ryzykowne zachowanie nie podoba się też zarządowi "Kanału 12" dla którego pracuje. Dlatego szef każe jej zająć się tajemniczą sprawą torby (w której jest 100 tys. dolarów), którą jakiś anonimowy darczyńca podarował Christinie - kobiecie, której mąż stracił pracę i zostali eksmitowani.
Kate podchodzi do tego wszystkiego bardzo sceptycznie. Uważa, że ludzie nigdy nie robią nic za darmo, albo nie oczekując czegoś w zamian. Niedługo po tym wydarzeniu zgłasza się kolejna osoba, która została obdarowana, tym razem jest to lekarka, która akurat pieniędzy nie potrzebuje i zamierza przeznaczyć otrzymane 100 tys. na badania. Kolejną osobą, która otrzymuje pieniądze, to mężczyzna, który stracił sporo oszczędności na ratowanie zdrowia. Następna obdarowaną jest kobieta, która od lat pragnęła zacząć studia prawnicze.
W międzyczasie Kate poznaje Jacka Hansena, który zdaje się być zauroczony młodą reporterką. Próbuje ją wyciągnąć na randkę. Ta woli nie umawiać się ze znajomymi swojego ojca, który jest senatorem. Ostatecznie się zgadza. I pojawiają się kolejne podarki od tajemniczego Samarytanina.
Kate postanawia rozwikłać zagadkę. Czy jej się uda? Kim jest dobry Samarytanin, który wydawałoby się w sposób dość losowy podrzuca nowojorczykom pieniądze?
Film w piękny sposób inspiruje do czynienia dobra. Każdy z nas może być takim Samarytaninem.
Polecam na letnie wieczory.
Poniżej trailer:
Good Sam | Official Trailer [HD] | NetflixM. Gajos