W piątym miesiącu epidemii koronawirusa we Włoszech mieszkańcy kraju zaczęli żyć iluzją normalności. Pisze o tym w niedzielę dziennik "La Repubblica". Podkreśla, że niepokój budzi liczba nowych ognisk zakażeń w różnych regionach: około 50 w ciągu tygodnia.
Eksperci zaniepokojeni są także innym zjawiskiem; dane wskazują na to, że Włosi znacznie, bo o dwie trzecie, ograniczyli zakup maseczek w aptekach.
Jak się zauważa, mimo ogólnej poprawy sytuacji, przede wszystkim spadku liczby zgonów w porównaniu z poprzednimi miesiącami, przez pięć dni z rzędu wzrastała liczba nowych zakażeń. Podczas gdy 29 czerwca zarejestrowano 126 kolejnych przypadków, w sobotę Ministerstwo Zdrowia informowało o 235.
Na łamach rzymskiej gazety mikrobiolog Andrea Crisanti zwrócił uwagę na sprzeczne przekazy ze strony polityków i ekspertów na temat epidemii. Ocenił, że niektórzy przekonują, że niebezpieczeństwo już minęło. Dlatego zdaniem profesora Crisantiego wiele osób nie przestrzega dalej zakazów zgromadzeń i rezygnuje z maseczek.
Dziennik przypomina, że w szczycie epidemii Włosi obawiali się, że nie będą w tym roku mogli wyjechać na wakacje. Ten scenariusz nie potwierdził się i wiele osób spędza lato nad morzem. Na niektórych plażach w popularnych kurortach pojawiły się tłumy i często nie jest przestrzegany wymóg zachowania dystansu społecznego.
To także, dodaje, sprawiło, że zaczęło utrwalać się przekonanie, że czas powrócić do normalności i że można powiedzieć, że najgorsze już minęło.
"Ale jednocześnie to nie jest jeszcze czas na to, by zdjąć maseczki" - ostrzega dziennik.
Wskazuje na sytuację w stołecznym regionie Lacjum, gdzie trzykrotnie wzrosła liczba nowych zakażeń. Przewodniczący władz regionalnych Nicola Zingaretti zaapelował w sobotę do wszystkich o przestrzeganie reguł walki z koronawirusem.
"Beztroskie i nieodpowiedzialne zachowanie wystawia na ryzyko bezpieczeństwo innych. Jak od dawna mówimy, wirus dalej krąży, a obniżanie czujności jest naprawdę błędem" - podkreślił w wydanym oświadczeniu.
Szef władz regionu zaznaczył, że należy dalej nosić maseczki i zachowywać dystans społeczny. Zingaretti dodał: "Reguły te muszą być przestrzegane, bo w przeciwnym razie grozi nam to, że się cofniemy i na marne pójdą wszystkie nasze wyrzeczenia z ostatnich miesięcy".