Katolicy w USA jesienią zagłosują na Donalda Trumpa chętniej niż w 2016 roku. Wielu z nich jednak nadal ma dylemat, czy to wybór moralnie słuszny.
Jeszcze cztery lata temu wydawało się, że jest to niemożliwe. Donald Trump, niekryjący się ze swoim stylem życia oraz dość luźnym podejściem do spraw wiary i moralności, miał pozyskać głosy wierzącej części Ameryki. Podziały, jakie wówczas nastąpiły w chrześcijańskich wspólnotach w związku z rosnącymi szansami na to, że to Trump będzie kandydatem republikanów, były ogromne. Ostatecznie, mając do wyboru Hillary Clinton i Donalda Trumpa, wielu z zaciśniętymi zębami oddało głos na niego. W 2020 r. zęby nie są już tak mocno zaciśnięte. Większość tzw. ewangelikalnych chrześcijan i ponad połowa katolików jest gotowa poprzeć urzędującego prezydenta w staraniach o reelekcję. Powstał nawet silny ruch Katolicy za Trumpem, a o kandydacie republikanów ciepło wypowiada się nowojorski arcybiskup. Czy to oznacza, że wątpliwości sprzed czterech lat zniknęły?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jacek Dziedzina