Związek Jana Pawła II z Fatimą zaczął się wcześniej niż – jak zazwyczaj podają biografowie – w dniu zamachu na jego życie 13 maja 1981 roku. „Gościowi” opowiedziała o tym postulatorka procesu kanonizacyjnego fatimskich dzieci.
13.05.2020 20:10 GOSC.PL
Trzy lata temu, w przeddzień obchodów 100. rocznicy objawień, spotkałem się w portugalskiej Fatimie z postulatorką procesu kanonizacyjnego Hiacynty i Franciszka. W dokumentach zakonnych – Angela de Fatima Coelho da Rocha Pereira da Silva. Dla prasy wystarczy s. Angela Coelho. Należy do zgromadzenia Aliança de Santa Maria, którego charyzmatem jest promowanie orędzia fatimskiego, a z wykształcenia jest lekarzem, co też miało znaczenie w badaniu zgłaszanych przypadków uzdrowień w czasie procesu kanonizacyjnego. W czasie rozmowy s. Angela opowiedziała mi o mało znanym wątku, który na beatyfikację i kanonizację pastuszków kazał spojrzeć jak na wydarzenia absolutnie wyjątkowe w historii Kościoła. Jeszcze stosunkowo niedawno największym problemem w procesie było to, że są to… dzieci. – Teologowie musieli odpowiedzieć na pytanie, czy to możliwe, by dzieci praktykowały cnoty w sposób heroiczny. Nie jak „normalni” chrześcijanie, ale w sposób heroiczny – mówiła mi siostra Coelho. I ujawniła nieznaną szerzej historię z Janem Pawłem II w roli głównej. – Papież jeszcze przed zamachem 13 maja 1981 r. zwołał komisję złożoną z lekarzy, psychologów, pediatrów, teologów biblijnych, dogmatycznych, moralnych. Komisja miała ustalić, czy jest możliwe, by dzieci mogły praktykować cnoty w sposób heroiczny. Bez tego i bez zmiany prawa Hiacynta i Franciszek nie mogliby zostać wyniesieni na ołtarze. Dyscyplina Kościoła do tej pory mówiła, że tak małe dzieci nie mogą zostać ogłoszone świętymi, poza męczennikami.
Najmłodszą świętą była Maria Goretti, Włoszka, ale ona była męczennicą i miała 12 lat, więc była nastolatką. Spotkanie komisji skończyło się tuż przed początkiem maja 1981 roku. W tym samym czasie ponad 300 biskupów z całego świata napisało list do Jana Pawła II z prośbą o beatyfikację pastuszków, bo w ich diecezjach było widać wiele duchowych owoców za wstawiennictwem tych dzieci. Jan Paweł II stanął więc przed dylematem: z jednej strony prawo, które mówi, że nie można takich dzieci beatyfikować i kanonizować, z drugiej głos 300 biskupów, którzy o to proszą. I dokładnie 1 maja komisja ustaliła, że heroiczność cnót jest możliwa w przypadku dzieci. Tym samym otworzyła się droga do wszczęcia procesu beatyfikacyjnego wizjonerów z Fatimy. Nie jest więc tak, że papież rozpoczął ich proces, bo miał tak dużą pobożność fatimską. Zamach 13 maja 1981 r. zmienił jego życie i podejście do samej Fatimy, ale te działania wokół pastuszków i zebranie komisji miało miejsce tuż przed zamachem – mówiła s. Angela. Ten mało znany wątek pozwala głębiej spojrzeć na związek papieża Wojtyły z Fatimą. Można by wręcz pokusić się o stwierdzenie, że proces pastuszków i kontrowersje teologiczno-prawne wokół ich młodego wieku przygotowały Jana Pawła do takiego, a nie innego rozumienia wydarzeń z 13 maja na placu św. Piotra: „Jedna ręka strzelała, a inna kierowała kulę”.
Jacek Dziedzina