Jezus nam ogłasza perspektywę niesłychaną – możesz żyć wiecznie. Życie wieczne jest dla ciebie i można je osiągnąć przez zdolność do miłości takiej, która jest gotowa złożyć z siebie ofiarę. Tę zdolność daje człowiekowi Duch Święty! – tłumaczył metropolita łódzki.
O świętym Wojciechu, któremu za życia nic się nie udało, bo do czego przyłożył rękę, to mu nie wychodziło, a z którego męczeńskiej śmierci urodził się cały polski Kościół, mówił arcybiskup Grzegorz Ryś podczas porannej Mszy św., celebrowanej w uroczystość jednego z głównych patronów Polski.
- Wojciecha nie da się zrozumieć, jeśli się nie wejdzie w jego relację z Jezusem – zauważył w homilii łódzki pasterz - Kiedy rzeźbiono drzwi gnieźnieńskie, przedstawiając kolejne sceny z życia św. Wojciecha, rzeźbiono je, opierając się na napisanych wcześniej żywotach świętego. To te drzwi i te żywoty mają tak naprawdę jeden klucz – życie Wojciecha, które jest oparte na życiu Jezusa. Każdy, kto patrzył na życie Wojciecha, mógł powiedzieć - taki był Jezus! Nie mogę widzieć Jezusa, ale mogę widzieć Wojciecha. Wojciech był taki jak Jezus! – podkreślił hierarcha.
- Skąd się bierze takie upodobnienie Wojciecha do Jezusa? Ono może się wziąć tylko z rzeczywistej komunii, z rzeczywistego bycia razem! Męczeństwa Wojciechowego nie da się zrozumieć bez Jego miłości do Jezusa. W życiu Wojciecha jest także wyraźnie widoczna miłość do ludzi, która każe rezygnować z siebie. Wojciech stracił swoją stolicę biskupią w Pradze, bo stanął w obronie kobiety, którą oskarżono o cudzołóstwo. Przybiegła do praskiej katedry, prosząc o ratunek, a Wojciech stanął na progu tej katedry i obronił ją. Zderzenie było takie, że musiał opuścić Pragę! Kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swoje życie, zachowa je! – zakończył arcybiskup Grzegorz.
Św. Wojciech pochodził z rodu Sławników w Czechach. Urodził się około 956 roku. Przy bierzmowaniu otrzymał imię Adalbert. Po starannym wykształceniu w szkole katedralnej w Magdeburgu został biskupem Pragi. Wskutek waśni rodowych opuścił Pragę i za pozwoleniem papieża wstąpił do benedyktyńskiego opactwa św. Bonifacego w Rzymie, gdzie złożył śluby. Na polecenia papieża wrócił do Pragi, ale musiał ją powtórnie opuścić. Przybył do Polski na dwór króla Bolesława Chrobrego i z jego pomocą wyruszył głosić Ewangelię pogańskim Prusom. Został przez nich zabity 23 kwietnia 997 roku. Jego ciało wykupiono i złożono w Gnieźnie, które stało się siedzibą pierwszej metropolii w Polsce.
ks. Paweł Kłys