W Afryce nie da się zwyczajnie zamknąć ludzi w domach, aby objąć ich kwarantanną z powodu koronawirusa. Nikt praktycznie nie posiada żadnych zapasów żywnościowych i by móc funkcjonować ludzie muszą iść chociażby na targ, w przeciwnym wypadku grozi im klęska głodu.
Wskazuje na to kard. Fridolin Ambongo podkreślając, że w Demokratycznej Republice Konga wprowadzeniu obostrzeń sanitarnych musi towarzyszyć zapewnienie ludziom przez władze żywności, co, jego zdaniem, jest niewykonalnym zadaniem.
Arcybiskup stołecznej Kinszasy, w której odnotowano pierwsze przypadki zachorowań zauważa, że wprowadzenie przez rząd obostrzeń w walce z koronawirusem jest uzasadnione jednak, jak podkreśla, trzeba wypracować afrykański model sanitarny odpowiadający realiom Czarnego Lądu w przeciwnym wypadku nie tylko wirus, ale i głód, szczególnie w dużych miastach, będzie zabijał ludzi. „Wraz z Caritas staramy się wypracować bezpieczne i skuteczne metody pomocy. Na razie w naszych kościołach nie sprawuje się liturgii, zawieszone jest też całe życie duszpasterskie, w tym wyjazdy do wiosek” – mówi Radiu Watykańskiemu kard. Ambongo.
„Zachęcamy wiernych do organizowania modlitwy w rodzinach, pozostając w domach, i do modlitwy indywidualnej. Nie możemy tracić nadziei, że to co nas dotyka zostanie przezwyciężone – mówi papieskiej rozgłośni kard. Ambongo. – Wprowadziliśmy też bardzo surowe obostrzenia dotyczące sprawowania pogrzebów ponieważ w naszej kulturze są to wydarzenia bardzo wspólnotowe związane m.in. z całonocnym czuwaniem przy ciele zmarłego. Surowo zakazaliśmy ceremonii pogrzebowych w domach i kościołach. Po śmierci ciało błogosławi kapłan i od razu w ścisłym gronie udaje się na cmentarz.“
Kongijski Kościół zdecydował ponadto, że już zaplanowane śluby mogą się odbyć, ale tylko przy 10-osobowym udziale wiernych. Nowych uroczystości nie planuje się do odwołania.