Jako duszpasterze winniśmy być uważni, by w naszych refleksjach nie wykorzystywać tej trudnej sytuacji do polemiki światopoglądowej - pisze dla KAI o. Józef Augustyn SJ. Zdaniem znanego duszpasterza i rekolekcjonisty "to nie czas na dyskusje, przepieranie swojego punktu widzenia religijnego".
6. Język przepowiadania duszpasterskiego w czasach zagrożenia, braku poczucia bezpieczeństwa musi być jasny, precyzyjny, pozbawiony dwuznaczności. Wyrażenia: „Jezus nie roznosi zarazków”; „w kościele jesteśmy bezpieczni” – są nieprecyzyjne, dwuznaczne. To pewien skrót myślowy, który łatwo może wprowadzić prostego człowieka w błąd. Jezus nie roznosi zarazków, ale niehigieniczne rozdawanie Postaci sakramentalnych może być powodem zakażenia epidemią. Stosowanie się do nakazów i zakazów rządowych oraz zaleceń biskupów jest wyrazem posłuszeństwa i pokory. W tych dniach miałem telefon: „Co mam zrobić w sumieniu, bo mój ksiądz proboszcz...”. Odpowiedziałem: „…słuchać księdza proboszcza, jak on słucha księdza biskupa”. Nadzwyczajna sytuacja duszpasterska ukazuje, jak względne mogą być pewne liturgiczne formy, gesty ustalone przez nas samych.
Obserwatorzy śledzący rozwój epidemii zauważają, że tam, gdzie łamano powszechnie zasady bezpieczeństwa, epidemia gwałtownie narastała. To właśnie konsumpcyjne przywiązania przyczyniły się w pewnych regionach do rozwoju epidemii. Z powodu koronawirusa w znacznym stopniu zamarł nagle międzynarodowy transport pasażerski, odwołano dziesiątki - setki ważnych kongresów, spotkań, ważnych imprez kulturalnych i sportowych, zjazdów naukowych, przygotowywanych nieraz przez lata. Obecna sytuacja uczy nas, że sprawy, którymi się nieraz dręczymy, są bardzo względne, a samo ludzkie życie i więzi rodzinne, są tu na ziemi, wartościami nadrzędnymi. Za ziemskie osiągnięcia nie warto płacić własnym zdrowiem i rodziną. Czas epidemii może uczyć nas umiaru, dyscypliny i wolności wewnętrznej w codziennym życiu: w relacjach międzyludzkich, w robieniu kariery, posiadaniu, konsumpcji. „Dżuma zniosła sądy wartościujące. Było to widoczne, nikogo bowiem nie interesowała na przykład jakość ubrań czy jedzenia, które kupował. Akceptowano wszystko hurtem” (A. Camus).
7. Jeszcze tydzień temu byliśmy ostrożni i oszczędni w słowach w kwestii uczestnictwa wiernych na Mszach świętych niedzielnych. Jeden z księży, z którym rozmawiałem, mówił: „To niemożliwe, żeby ludzi nie było w niedzielę w kościele...”. A jednak było możliwe. Słyszałem uwagi typu: „Nawet w czasach prześladowania wierni gromadzili się w kościołach...”. Tyle że rząd nie jest tyranem prześladującym Kościół, a rzeczywisty wróg, wirus (by posłużyć się stosowanym slangiem), za nic nie odpowiada.
Jak mówić o Bogu i Jego woli w czasach epidemii, która bezpośrednio zagraża ludzkiemu życiu? To bardzo trudne wyzwanie. Wymaga nie tylko głębokiej wiary, ale także kultury języka, duchowości, rozumienia współczesnego człowieka, uwzględnienia jego pragnień, wrażliwości, obaw, lęków. Jako duszpasterze winniśmy być uważni, by w naszych refleksjach nie wykorzystywać tej trudnej sytuacji do polemiki światopoglądowej. To nie czas na dyskusje, przepieranie swojego punktu widzenia religijnego. Nasze świadectwo nie może nikogo oskarżać, upokarzać, kwestionować jego poczucia godności. Ujawniające się słabości i sprzeczności cywilizacyjne trzeba zauważać, odnotować, by móc, być może, powrócić później do tematu, ale na spokojnie, z rozwagą i z szacunkiem dla każdego człowieka. Budzenie dzisiaj „demonów ideologicznych”, o które tak łatwo w chwilach zagrożenia, nie będzie pomagać ani nam, ani naszym bliźnim. Czas zagrożenia życia, to najpierw czas osobistego nawrócenia.
Józef Augustyn SJ