Trwa krach na globalnych rynkach - obawy o wpływ koronawirusa m. in. na globalną gospodarkę obciążają nastroje inwestycyjne - ocenia w piątek Biuro Maklerskie Alior Banku. Zdaniem Domu Maklerskiego Banku Ochrony Środowiska, rynkową panikę widać także na rynku walutowym, gdzie umacnia się dolar.
Jak ocenił analityk DM Alior Banku Marcin Brendota, trwa totalny krach na globalnych rynkach - główne indeksy amerykańskie zniżkują w tempie blisko 10 proc., a zachodnioeuropejskie indeksy notują nawet wyższe zmiany. "Notowania zachodnioeuropejskich indeksów notują nowe kilkuletnie minima, w USA szeroki S&P500 jest na nowym ponad rocznym dołku" - dodaje.
"Silne obawy o wpływ koronawirusa na globalną gospodarkę i tegoroczne prognozy zysków mocno obciążają globalne nastroje inwestycyjne. Dodając do tego jeszcze wcześniejszą hossę z dynamicznymi wzrostami w 2019 r., napędzanymi wciąż optymistycznymi prognozami wzrostów zysków, napuchnięty balon dość szybko traci powietrze. W tej sytuacji nawet ultrałagodne podejście banków centralnych może okazać się zbyt słabe dla odwrócenia negatywnego sentymentu. Znacznym zagrożeniem zaczną się szczególnie wykazywać spółki usługowe i produkcyjne nie generujące dotychczas zysków i generalnie przepływów operacyjnych, ale za to o wysokich współczynnikach zadłużenia" - zaznaczył Brandota.
Dodał, że na rynku polskim trudno o lepsze nastawienie niż na rynkach amerykańskich i zachodnioeuropejskich.
"Spadek w ciągu jednej sesji o ponad 10 proc. dla indeksu bazowego i FW20 jednoznacznie opisuje nastroje inwestycyjne. Zniżkują wszystkie spółki WIG20, wiele w tempie ponad 10 proc., a niektóre nawet o ok. 20 proc. Ciemna świeca marobuzu (trend spadkowy - PAP) z luką cenową i wysokimi obrotami wskazuje na kontynuację zniżki. Ale jest to już trzecie okno cenowe w bieżącej fal spadkowej, co czasem sugeruje możliwe przerwanie ruchu" - uważa analityk.
Jak zauważył, WIG20 od kluczowego dołka z 2009 r. dzieli już tylko 50 pkt., a tempo zniżki w ciągu jednego tygodnia nie miało wcześniej miejsca w historii indeksu. "Uwagę zwraca fakt, że spadają ceny złota oraz nie rosną już jak we wcześniejszym tempie ceny obligacji. W godzinach porannych dla futures na DAX i S&P500 ma miejsce niewielkie odreagowanie" - dodał Brendota.
Jak zauważył analityk DM BOŚ Konrad Ryczko, poranny, piątkowy handel na rynku FX przynosi podtrzymanie mocniejszego dolara oraz słabości PLN. Amerykańska waluta umacnia się wobec złotego do 3,9120 zł; euro umacniało się wobec polskiego złotego do 4,2836 zł, frank szwajcarski do 4,1418 zł, a notowania złotego wobec funta to 4,9087 zł. Dodał, że rentowności polskiego długu wynoszą 1,813 proc. w przypadku obligacji 10-letnich.
"Rynkowa panika w końcu odznaczyła się również na rynku walutowym. Obserwowaliśmy powrót historycznej roli dolara (safe haven) - spready na rynku swapowym podbiły do najwyższych wartości od 2017 r. Co ciekawe wczoraj FED (ang. Federal Reserve System - System Rezerwy Federalnej) zainicjował największą w historii operacje repo o wartości 500 mld USD w ciągu 3-miesięcy" - ocenił analityk.
Jego zdaniem mocniejszy dolar tradycyjnie rzutuje na waluty rynków wschodzących, w tym na koszyk walut rynków Europy Środkowo Wschodniej - wczoraj para USD/PLN podbiła z okolic 3,83 PLN do 3,95 PLN.
Ryczko uważa, że lokalnie narastają oczekiwania na ruch ze strony Narodowego Banku Polskiego. "Większość banków centralnych sygnalizuje gotowość (lub prezentuje programy) do wsparcia gospodarki monetarnie, podczas gdy rządy pracują nad rozwiązaniami fiskalnymi. Docelowo możemy najpewniej spodziewać się obniżki stóp oraz zainicjowania swoistego LTRO (ang. Long Term Refinancing Operation - operacja długoterminowego refinansowania prowadzona przez Europejski Bank Centralny - PAP) w celu wsparcia przedsiębiorstw. Sama RPP (Rada Polityki Pieniężnej - PAP) pozostaje jednak przywiązana do wcześniejszej retoryki" - ocenił.
Dodał, że w trakcie dzisiejszej sesji GUS poda dane dot. inflacji za luty. "Rynek spodziewa się potwierdzenia dynamiki 4,4 proc. r/r. Większość danych makro jest jednak już traktowana historycznie i nie rzutuje na handel" - zauważył analityk.
"Z rynkowego punktu widzenia obserwowaliśmy lekkie tąpnięcie na FX. Z punktu widzenia PLN warto obserwować zachowanie USD/PLN gdyż wyjście nad 4,00 PLN może oznaczać próbę rozegrania słabszego złotego pod kontynuację przepływów w kierunku USD" - zaznaczył analityk DM BOŚ.