A czy Ty skomentowałeś już adhortację, której nie czytałeś?
04.02.2020 11:41 GOSC.PL
Dyskusja ostatnich dni o nowej, nieopublikowanej jeszcze papieskiej adhortacji przypomina mi do złudzenia dowcip. „Wiesz, kiedy byliście ostatnio u nas, zginęło sto złotych”. „Ale to nie my… Naprawdę niczego nie ruszaliśmy!”. „Wiem, wiem. Ta stówa znalazła się po kilku dniach. Ale wiesz, niesmak pozostał…”.
Czego ten papież nie miał już robić... Jedynie śledząc fake newsy, można by pokusić się o grubą biografię.
Nie rozumiem. Jak można komentować tekst, którego nie widziało się na oczy? Bo „ludzie mówią”? Wiecie, co mówili o Jezusie? „To żarłok i pijak”, który „przez Belzebuba wyrzuca złe duchy”.
Pamiętam scenę sprzed lat. Katowicki rynek. Na przystanku tramwajowym pod kioskiem Ruchu dwie staruszki oglądały okładkę brukowca. Po oczach bił tytuł: „Jan Paweł II miał kochankę” (to był tekst o Wandzie Półtawskiej). Jedna babina wypaliła do drugiej: „Przesadzili”, a druga ze śmiertelnie poważną miną skomentowała: „Ale skoro tak napisali, to coś w tym musi być!”. Byłem, widziałem.
Nawet jeśli papież nie napisał tego, co wedle komentatorów napisał, to i tak niesmak pozostanie?
Marcin Jakimowicz