Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego, orzekając w II instancji, zawiesiła we wtorek w czynnościach olsztyńskiego sędziego Pawła Juszczyszyna w związku z prowadzonym wobec niego postępowaniem dyscyplinarnym oraz obniżyła o 40 proc. jego wynagrodzenie na czas trwania tego zawieszenia.
Podkreślił przy tym, że żaden sędzia nie może przekraczać granicy prawa. "To, co zaproponował sędzia Juszczyszyn i uchwała trzech połączonych Izb SN, to nic innego, jak wprowadzenie niepewności prawnej do obrotu sądowego (...) i nic innego, jak obawa, że postępowanie nie będzie trwało dwa lata, tylko cztery lata" - zaznaczył.
Zdaniem Izby Dyscyplinarnej SN sędzia Juszczyszyn popełnił błędy w swoim orzeczeniu. Jak podkreślił Tomczyński, olsztyński sędzia w sposób nieuprawniony zwrócił się do Kancelarii Sejmu o dostęp do list poparcia KRS w celu ustalenia statusu Rady. Według Izby Dyscyplinarnej nie było żadnych podstaw faktycznych i prawnych do takiego żądania. W jej ocenie dostęp do listy poparcia kandydatów do KRS, o który wystąpił Juszczyszyn, nie miał znaczenia dla rozpatrywanej przez niego sprawy.
W grudniu Izba Dyscyplinarna SN w I instancji oceniła, że ocena szkodliwości zachowania sędziego Juszczyszyna w odniesieniu do dobra służby sędziowskiej nie prowadzi do wniosku o konieczności jego zawieszenia.
Podczas wtorkowego posiedzenia przed Izbą Dyscyplinarną sędzia Radzik wnosił o zmianę tamtej decyzji i zawieszenie Juszczyszyna. Jego zdaniem, orzeczenie I instancji było dotknięte szeregiem błędów logicznych, a tamta decyzja stanowiła dla niektórych sędziów zachętę do podobnych działań. "Takie działania odnotowaliśmy i są przedmiotem postępowań wyjaśniających i dyscyplinarnych" - dodał.
Radzik podkreślał, że sędziowski rzecznik dyscyplinarny musi stać po stronie poniżanych obywateli. "Rzecznik dyscyplinarny sędziów nie jest organem korporacyjnym. Naszym zadaniem nie jest obrona interesu sędziów jako grupy zawodowej, nie chcę użyć słowa - jako +kasty+" - mówił Radzik.
Zastępca rzecznika dyscyplinarnego zauważył, że sędzia Juszczyszyn dostał od sądu I instancji ostrzeżenie. Ale, według Radzika, olsztyński sędzia "absolutnie nie przejął się tym orzeczeniem".
"Brnie w to samo, popełnia kolejne delikty, występuje jako celebryta, właściwe wypowiada wojnę swojemu państwu" - powiedział Radzik.