Kanclerz Niemiec Angela Merkel oznajmiła w poniedziałek, że nie wyklucza poparcia dla zmian w traktatach unijnych, gdyby miało to doprowadzić do lepszego funkcjonowania Wspólnoty, po tym gdy wystąpiła z niej Wielka Brytania.
"Jestem w stanie sobie wyobrazić, że dojdzie do zmian traktatowych, jeśli będzie to konieczne. Wystąpienie Wielkiej Brytanii (z UE) zmusza nas do wzmocnienia konkurencyjności" - mówiła szefowa niemieckiego rządu podczas wspólnej konferencji prasowej z kanclerzem Austrii Sebastianem Kurzem w Berlinie. Zdaniem Merkel UE musi działać szybciej i stawać się silniejsza gospodarczo.
"Jeśli są do tego potrzebne zmiany traktatowe, jestem na to gotowa. Byłoby to wtedy sensowne. Ale nie jest to cel sam w sobie. Jeśli można to osiągnąć inaczej, nie ma potrzeby zmieniać traktatów. Przypuszczam jednak, że do zmian traktatów jak najbardziej może dojść" - prognozowała kanclerz.
Kurz oznajmił, że w pełni zgadza się ze stanowiskiem niemieckiej polityk. Oba kraje maja też podobne stanowisko w negocjacjach na temat wieloletnich ram budżetowych UE: zarówno Niemcy, jak i Austria są przeciwne propozycji KE z 2018 r., przewidującej wydatki na poziomie 1,11 proc. dochodu narodowego brutto (DNB) UE-27. Są w stanie się zgodzić na 1,0 proc.
Kością niezgody w relacjach między Wiedniem a Berlinem jest natomiast polityka migracyjna. Podczas gdy RFN popiera reaktywację unijnej misji "Sophia" na Morzu Śródziemnym, to Kurz jest jej zdecydowanie przeciwny. Okręty wojenne państw UE brały udział w inicjatywie od 2015 do 2019 roku. Ich zadaniem była walka z przemytnikami ludzi i pomoc Libii w tworzeniu straży przybrzeżnej.
Zdaniem Kurza jedną z konsekwencji misji było to, że więcej migrantów ryzykowało życie i udawało się w kierunku Europy. W efekcie więcej ich też ginęło.