Jako jeden z pierwszych poinformował świat o zbrodni katyńskiej. Po jego raporcie rządy państw sprzymierzonych, które próbowały wcześniej zataić sprawę, nie mogły już milczeć. 35 lat temu zmarł Józef Mackiewicz.
Niewielu jest pisarzy, którzy wzbudzaliby aż tak skrajnie przeciwstawne emocje. „Niektórzy uważają go za jednego z największych polskich prozaików XX wieku, inni za zdrajcę i kolaboranta. Był i jest niewygodny. Przez swój bezkompromisowy antykomunizm, przez ostry język, przez przywiązanie do prawdy. Był i jest potrzebny. Jego zwolennicy cenią go za to samo: za antykomunizm, za ostry język, za przywiązanie do prawdy” – te słowa Jana Zielińskiego, badacza literatury emigracyjnej, najlepiej chyba oddają istotę sporu, który od dziesięcioleci toczy się wokół postaci Józefa Mackiewicza. Człowiek, którego życiową dewizą stały się słowa: „Jedynie prawda jest ciekawa”, siłą rzeczy musiał płynąć pod prąd politycznej poprawności. Bo choć określenie „polityczna poprawność” ma stosunkowo krótką, sięgającą zaledwie lat 80. ubiegłego wieku historię, to przecież samo zjawisko jest stare jak świat. Mackiewicz, który nie próbował układać się ze światem i nie chciał zatajać prawdy tylko po to, by kogoś potężnego „nie urazić”, przez niemal całe życie płacił za swoją postawę wysoką cenę.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Szymon Babuchowski