A ty, ile herezji wyłapałeś dziś na Facebooku? Zdumiewa mnie nadgorliwość tych, którzy z pasją Sherlocka Holmesa śledzą błędy innych.
20.01.2020 08:50 GOSC.PL
W którym momencie Bóg dwukrotnie stanowczo powiedział: „Żałuję tego, że Saula ustanowiłem królem”? Uczynił to po tym, gdy Saul, złożył Mu… dziękczynną ofiarę. Problem polegał na tym, że Bóg o nią nie prosił.
Król miał dobre intencje? Prawdopodobnie tak. A jednak to właśnie ten gest sprawił, że został odrzucony. Chciał być, mówiąc językiem Kowalskiego „bardziej papieski niż sam papież”.
Coraz rzadziej zerkam na internetowe dyskusje. Zdumiewa mnie nadgorliwość tych, którzy z pasją Sherlocka Holmesa śledzą błędy innych. Żyją od zagrożenia do zagrożenia. Czy zadają sobie najważniejsze pytanie pod słońcem: „Czy Bóg o to prosi?”.
Coraz częściej osoby takie torpedują spotkania wspólnot, które od lat mają błogosławieństwo Stolicy Apostolskiej.
Cała ta łapanka przypomina mi propagandowy sowiecki plakat („Ty zapisałsia dobrowolcem?”) ze zmienioną formułą. Palec wskazujący na internautę jest bezwzględny: „A ty, ile herezji wyłapałeś dziś na Facebooku?
Zamiast zająć się główną misją, do jakiej zostaliśmy powołani („idźcie, głoście, czyńcie uczniów”), zbyt mocno zajęliśmy się samymi sobą. Jesteśmy skoncentrowani na sobie, a nie na głowie, czyli Jezusie. Za dużo debatujemy o pęknięciach, wewnętrznych problemach i reżyserskich intuicjach „Dwóch papieży” (to film Netflixa, a nie encyklika!).
Doskonale rozumiem intuicje papieża Franciszka, który pragnie utworzenia „superdykasterii” ds. ewangelizacji. Strzeżenie depozytu wiary jest niezmiernie ważne, ale skupienie się jedynie na nim, zamienia żywy organizm w muzeum. „Kościół jest dla świata, a nie dla siebie, nie jest samotną wyspą czy oblężoną twierdzą” - przypominał kard. Yves Congar.
Gdyby apostołowie debatowali na forum o zagrożeniach, które mogą ich spotkać w kraju, w którym ludzie wierzą w Atenę wyskakującą z głowy Zeusa, nie wyszliby poza jerozolimski skansen im. „Jezusa z Nazaretu” (Uwaga! Nie dotykać eksponatów!) - pisałem przed rokiem. - Mamy żyć od Paschy do Paschy, a nie od zagrożenia do zagrożenia.
Marcin Jakimowicz