O tym, jak odpuścić ludziom, którzy zniszczyli ci życie, i o Bogu, który przebacza największemu łotrowi, mówi ks. Tomasz Nowak.
Od pewnego czasu męczy mnie myśl, w którym momencie Bóg może w końcu poczuć się rozczarowany człowiekiem. Wylewa przed nim ocean swojego miłosierdzia, a człowiek nie potrafi w nie uwierzyć albo całkowicie je lekceważy...
Też zadawałem sobie kiedyś to pytanie. Myślę, że odpowiedź mamy na Golgocie. Skatowany, opuszczony, wymęczony do granic ludzkich możliwości Jezus patrzy w niebo i prosi Ojca o przebaczenie dla... oprawców, bo nie wiedzą, co czynią. Ktoś powiedział, że my sami tak siebie nie rozumiemy, jak rozumie nas Jezus. Dla siebie samych nie mamy tyle cierpliwości i wyrozumiałości, ile ma jej dla nas Bóg. Nieskończone pokłady.
Nawet kiedy jesteśmy po szyję ubabrani w grzechu?
A pani przestaje kochać swoje dzieci, kiedy wracają takie zabrudzone do domu? Bóg się w nas zakochał do szaleństwa! Jego miłość jest doskonała.
Bóg nie ma problemu z miłosierdziem, ale na pewno my mamy kłopot, żeby w nie uwierzyć.
To prawda. Jako spowiednik bardzo chciałbym, żeby ludzie, którzy przychodzą do konfesjonału, zaufali Bożemu miłosierdziu. Wyobrażam sobie, jak bardzo Pan Bóg tego pragnie! Ja mam tę łaskę, że całkowicie wierzę w przebaczenie, w miłosierdzie. Jestem o nim absolutnie przekonany.
Takie przekonanie o tym, że miłosierdzie jest dostępne dla każdego, daje chyba poczucie bezpieczeństwa.
Tak, a w dzisiejszym świecie jest ogromny deficyt tego poczucia pokoju i bezpieczeństwa. Kiedy Jezus stanął po raz pierwszy przed apostołami po swoim zmartwychwstaniu, zaczął od słów: „Pokój wam”. Nie rozliczał ich za ucieczkę spod krzyża, nie robił wyrzutów za zdradę. Nawet o tym nie wspomniał. Przyniósł uczniom pokój i bezpieczeństwo. I zaczęły dziać się cuda w ich życiu. Powoli przestali uciekać przed sobą, przed ludźmi. Przestali się bać. Skończyły się ich kompleksy. Poczuli się zaakceptowani, uwierzyli, że są kochani przez Zmartwychwstałego, że są Mu potrzebni.
Jaka jest droga Kościoła, zadanie na dzisiejsze czasy?
Towarzyszyć człowiekowi, przekonywać go o Bożym miłosierdziu. Współczesny człowiek jest wystraszony, zakompleksiony, niepewny siebie. Jeśli będziemy straszyć piekłem, karą Bożą, przykazaniami, stracimy go całkowicie. Ucieknie, skuli ogon, odejdzie w kłamstwo, narkotyki, alkohol, świat bez Boga. Uratuje go prawda o miłosierdziu. Jezus na krzyżu przebaczył największemu łotrowi. Kim musiał być ten człowiek, że został skazany na karę śmierci, jaka musiała być jego przestępcza przeszłość?! A Jezus w sekundzie zapomniał o wszystkim i wręczył mu paszport do nieba. Bez wyliczania grzechów i przykazań, do których tamten się nie stosował. I to nie był Jezus z Góry Ośmiu Błogosławieństw - wyluzowany, wypoczęty. To był Jezus z Golgoty. Skatowany, duszący się. Wystarczyło, że ten człowiek zauważył Jezusa obok na krzyżu. To „Jesteś Bogiem!” było kluczowe. W jednym momencie został zalany bezwarunkową miłością Chrystusa.
Ks. Tomasz Nowak jest duszpasterzem osób niepełnosprawnych archidiecezji katowickiej, spowiednikiem w bazylice piekarskiej.