W Los Angeles zakończyła się w niedzielę w nocy ceremonia przyznania "Złotych Globów" wybitnym twórcom filmowym i telewizyjnym. Najwięcej statuetek zdobył obraz "Pewnego razu... w Hollywood" Quentina Tarantino.
"Pewnego razu... w Hollywood", który wygrał w kategorii najlepsza komedia lub musical, przyniósł też trofeum dla najlepszego aktora drugoplanowego Bradowi Pittowi oraz nagrodę za najlepszy scenariusz Tarantino.
"Kiedy zdobywam nagrodę za pisanie, nie dzielę się z tym z kimś innym. Nie mam nikogo, komu mógłbym podziękować. Zrobiłem to. Ale tym razem bardziej niż zazwyczaj dysponowałem fantastyczną obsadą, która czerpała z tekstu i wzbogaciła go o dodatkową wartość" - mówił Tarantino.
Sam Mendes otrzymał statuetkę dla najlepszego reżysera za film "1917", który dostał też wyróżnienie w kategorii najlepszy dramat.
Reżyser zadedykował film swemu dziadkowi. Zwrócił się też w krótkim wystąpieniu do obecnego na ceremonii Martina Scorsese, który zdobył tylko nominację za film "Irlandczyk". "Nie ma na świecie jednego reżysera, który nie pozostawałby w cieniu Martina Scorsese. Musiałem to powiedzieć" - oznajmił Mendes.
W kategorii najlepszy film zagraniczny zwyciężył nagrodzony już główną nagrodę na festiwalu filmowym w Cannes obraz "Parasite" Koreańczyka Bonga Joon-ho.
Koreańczyk rywalizował między innymi z Pedro Almodovarem ("Ból i blask") oraz Ladją Ly ("Nędznicy"). Do nagrody typowany był także polski film "Boże Ciało" Jana Komasy.
Złoty Glob za musical lub film komediowy otrzymał serial "Fleabag" Phoebe Waller-Bridge, a za animację - "Praziomka" Chrisa Butlera.
W kategorii najlepszy serial dramatyczny wygrała "Sukcesja". Występujący w niej Brian Cox został wyróżniony także statuetką dla najlepszego aktora w serialu dramatycznym, a za najlepszą aktorkę w tej kategorii uznano Olivię Colman ("The Crown").
Najlepszym obrazem w kategorii film telewizyjny lub serial limitowany został "Czarnobyl" o katastrofie jądrowej w 1986 roku na Ukrainie.
Najlepszym aktorem w tej kategorii uznany został Stellan Skarsgard za rolę w "Czarnobylu", a aktorką - Patricia Arquette, która zagrzała w serialu "The Act".
Joaquin Phoenix zdobył nagrodę dla najlepszego aktora w dramacie "Joker" Todda Phillipsa, a Renee Zellweger - nagrodę dla najlepszej aktorki w filmie "Judy".
Za najlepszego aktora w musicalu lub filmie komediowym uznano Tarona Egertona za rolę w musicalu biograficznym o życiu Eltona Johna "Rocketman" w reżyserii Dextera Fletchera. Najlepszą aktorką w tej samej kategorii została Awkwafina ("Kłamstewko").
Współtwórca komedii "Ramy", Ramy Youssef odebrał nagrodę dla najlepszego aktora w kategorii serial telewizyjny, musical lub film komediowy. Za najlepszą aktorkę uznano w tej konkurencji Phoebe Waller-Bridge ("Fleabag").
Statuetkę dla najlepszej aktorki drugoplanowej odebrała Laura Dern występująca w "Historii małżeńskiej" Noaha Baumbacha.
Elton John i jego współpracownik Bernie Taupin otrzymali Złoty Glob za najlepszą oryginalną piosenkę "(I'm Gonna) Love Me Again" napisaną do filmu "Rocketman".
Nagrodą Cecila B. DeMille uhonorowany został za wieloletni wpływ na przemysł filmowy Tom Hanks, który w poruszającym przemówieniu podziękował za wsparcie swej rodzinie.