Sąd Najwyższy Katalonii (TSJC) skazał w czwartek premiera tego regionu Quima Torrę na 1,5 roku zakazu pełnienia funkcji publicznych. Wyrok zapadł w sprawie odmawiania przez Torrę zdjęcia separatystycznych symboli z siedziby autonomicznego rządu.
Podczas procesu Torra przyznał, że świadomie odmawiał zdjęcia separatystycznych symboli z powodu lojalności wobec katalońskich wyborców. "Tak, byłem nieposłuszny, ale taki powinienem być wykonując mandat obywateli w celu obrony praw człowieka" - powiedział w trakcie rozprawy.
Sąd w Barcelonie zasądził też premierowi katalońskiego rządu, tzw. Generalitatu, karę grzywny w wysokości 30 tys. euro.
Hiszpańska komisja wyborcza (JEC) przed wyborami parlamentarnymi z 28 kwietnia dwukrotnie nakazała szefowi Generalitatu usunięcie symboli separatystycznych z budynku regionalnego rządu oraz innych obiektów publicznych w Katalonii.
Kilka dni przed wyborami Torra zdjął żółte wstążki, główny symbol katalońskiego separatyzmu, z obiektów publicznych, ale na budynku autonomicznego rządu nakazał przyczepić transparent z namalowaną na nim żółtą wstążką oraz żądaniem uwolnienia regionalnych polityków sądzonych za organizację referendum niepodległościowego z 2017 roku.
Baner z napisem "Uwolnić więźniów politycznych oraz na uchodźstwie" Torra nakazał zdjąć dopiero we wrześniu, kiedy sąd w Barcelonie wydał policji polecenie usunięcia transparentu.
W związku ze skazaniem Quima Torry nie należy się spodziewać szybkiej dymisji rządu, gdyż jego obrońcy zapowiedzieli odwołanie od werdyktu TSJC do Sądu Najwyższego Hiszpanii.
Komentatorzy wskazują, że Torra spodziewał się wyroku skazującego za nieposłuszeństwo wobec hiszpańskiej komisji wyborczej. Podczas wtorkowej rozmowy telefonicznej z premierem Hiszpanii Pedro Sanchezem separatystyczny polityk miał powiedzieć: "Trzeba rozmawiać z katalońskim rządem póki jeszcze jest".